Brakuje 9 tys. mieszkańców Krosna?
Portalu
Według meldunków (stan na 31 grudnia 2014 r.) w Krośnie mieszka na stałe 46 608 osób.
Według deklaracji "śmieciowych" liczba mieszkańców jest o ponad 9 tys. mniejsza i wynosi 37 598 osób.
Zasada składania deklaracji jest prosta: właściciel nieruchomości podaje liczbę osób, które na terenie tejże nieruchomości zamieszkują. Zamieszkują rzeczywiście, a nie są tam tylko zameldowane. Jeśli więc ktoś wyjechał na dłużej i śmieci w Krośnie nie produkuje, w deklaracji nie trzeba go uwzględniać.
Część brakującej liczby mieszkańców bez wątpienia stanowią studenci. Według Głównego Urzędu Statystycznego, w 2013 r. osób w wieku studenckim (20-24 lata) było w Krośnie prawie 3 tys. Około 300 z nich studiuje na PWSZ. Pozostaje więc 2,7 tys. osób, które kształcić się mogą poza Krosnem. Mogą nie znaczy, że muszą, bo założenie, że każda osoba w wieku studenckim rzeczywiście studiuje byłoby oczywistym absurdem. Załóżmy więc optymistycznie, że 1,5 tysiąca osób wyjechało na studia. Nadal brakuje 7,5 tys. krośnian.
Niewątpliwie z pewnej liczby mieszkańców wyczyściła miasto emigracja zarobkowa. W poszukiwaniu lepszej pracy lub po prostu pracy, wiele osób wyjechało do Warszawy, Poznania czy Krakowa. I za granicę. W Wielkiej Brytanii, Niemczech, Norwegii czy w Irlandii jakaś liczba krośnian cały czas czeka, aż w Polsce, zgodnie z niezliczonymi obietnicami, wreszcie się zazieleni.
Czy jest ich aż 7,5 tys.?
Urząd Miasta nie posiada takich danych. Pomocą mogą być zeszłoroczne badania nad emigracją Polaków, które pokazały, że z podkarpackich miast wyjechało do pracy średnio 7,5 procent mieszkańców. Z jednego trochę więcej, z drugiej nieco mniej, ale standardowo prawie co czternasta osoba. W Krośnie byłoby to 3,5 tys. ludzi.
1,5 tys. studentów plus 3,5 tys. emigrantów zarobkowych daje 5 tys. osób. Brakuje około 4 tys. mieszkańców.
W Wydziale Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska wiedzą, gdzie mogli się podziać. Okazuje się bowiem, że 37,5 tys. osób, które zgodnie z danymi z deklaracji śmieciowych zamieszkują miasto, wytwarza o wiele za dużo odpadów, niż wytwarzać powinno.
- Do domknięcia się bilansu brakuje nam w systemie około 3-4 tys. osób - szacuje Arkadiusz Mularczyk, kierownik referatu gospodarki odpadami komunalnymi. - Pozostałe 5-6 tys. może być rzeczywistą skalą migracji mieszkańców na studia czy do pracy.
Podanie w deklaracji śmieciowej liczby osób, które zamieszkują daną nieruchomość jest obowiązkiem ustawowym mieszkańców. - Niestety, należy przypuszczać, że część właścicieli składa niewiarygodne deklaracje, zaniża w nich liczbę osób, które zamieszkują nieruchomości. Problem w tym, że osoby, których według deklaracji nie ma, wytwarzają śmieci i te śmieci trzeba zagospodarować. Mieszkańcy, którzy zaniżają liczbę osób w deklaracjach tak naprawdę oszukują więc innych mieszkańców, którzy, mówiąc najprościej, składają się na pokrycie kosztów zagospodarowania nadwyżki śmieci - tłumaczy Arkadiusz Mularczyk.
Dodaje także, że deklarację w każdej chwili można skorygować, zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Jeśli więc kogoś w domu ubywa na dłuższy czas, można zmniejszyć liczbę osób w nim zamieszkujących. Według urzędników, z tej opcji mieszkańcy chętnie korzystają. Z drugiej jednak strony, jeśli ten ktoś wraca, należy uwzględnić w deklaracji jego obecność. Przypadki takich korekt zdarzają się jednak znacznie rzadziej.
- Efektem zaniżania ilości osób w składanych deklaracjach jest to, że obniżenie stawek za odbiór śmieci nie będzie możliwe - podsumowuje urzędnik. Zapowiada też, że Miasto będzie prowadzić kontrole pod kątem rzeczywistej liczby osób, które zamieszkują nieruchomości.