ARCHIWUM 1999-2017

W "Antku" zapalił się silnik. Ćwiczyli na lotnisku

Akcja ratunkowa na krośnieńskim lotnisku. Samolot z dwunastoma osobami na pokładzie lądował awaryjnie. Dwie osoby zostały poszkodowane. Tak się zdarzyło, ale na niby. To były tylko ćwiczenia. Zobacz film.
Redakcja Portalu
Pozorowany wypadek na lotnisku. Samolot musiał awaryjnie lądować

W poniedziałek rano (8.06) służby ratownicze zostały wezwane na krośnieńskie lotnisko. Ćwiczyły procedury związane z wypadkiem - awaryjnym lądowaniem samolotu z pasażerami na pokładzie.

Scenariusz był następujący: Samolot An-2 wystartował z lotniska z 12 skoczkami na pokładzie. Krótko po starcie pojawiły się problemy z silnikiem, w kabinie pojawił się dym. Silnik nierówno pracował, pilot podjął decyzję o nagłym, awaryjnym lądowaniu. Lądowanie odbyło się na nierównym terenie, w zawiązku z czym doszło do uszkodzenia podwozia. Obrażeń ciała doznał jeden ze skoczków i pilot. Po informacji od pilota, osoba nadzorująca lot wezwała służby ratunkowe: straż pożarną, pogotowie ratunkowe, policję i przedstawicieli Komisji Badania Wypadków Lotniczych.

Ćwiczenia służb ratowniczych są zapisane w planie działania w sytuacjach zagrożenia. Plan ten został wprowadzony na krośnieńskim lotnisku

- Pierwszy raz na lotnisku w Krośnie mamy tego typu działania - mówi Roman Walczak, dyrektor Aeroklubu Podkarpackiego.

Od końca ubiegłego roku Krosno ma nowy plan działania w sytuacjach zagrożenia - dokument, który posiada każde lotnisko. - On zakłada, że w pierwszym półroczu takie ćwiczenia należy zorganizować - informuje Zbigniew Piwka z Urzędu Miasta Krosna. - Od czasu do czasu trzeba przetestować działania wszystkich służb w razie czegoś takiego, co mamy nadzieję, że się nigdy nie wydarzy.

- Stan techniczny statków powietrznych jest na bieżąco kontrolowany przez osoby odpowiedzialne, natomiast zawsze jest prawdopodobieństwo, że jakaś historia może się zdarzyć i dziś mieliśmy pozorację tego działania. Teraz, po ćwiczeniach, będziemy wyciągać wnioski, stworzymy dokumentację i będziemy mieli doświadczenie na przyszłość - dodaje Walczak. - Takie ćwiczenia powinny być wykonywane cyklicznie po to, żebyśmy wszyscy mieli możliwość wyrobienia sobie pewnych nawyków.

Roman Walczak, dyrektor Aeroklubu Podkarpackiego
(red.), fot. Damian Krzanowski