W sobotę (15.08) na "Guzikówce" znów zebrali się grafficiarze. Przyjechali z Przemyśla, Tarnobrzega, Lublina, Tarnowa, Nowego Sącza, Krakowa, Wrocławia i Lwowa. Byli wśród nich krośnianie - jak Sebastian Kuśnierz - współorganizator imprezy. Na co dzień mieszka i pracuje w Krakowie.
- To już chyba czwarta czy piąta impreza tego typu, sami już parę lat zajmujemy się malowaniem graffiti, postanowiliśmy zaprosić znajomych do Krosna - mówi. Graffiti co roku powstaje na garażach przy ul. Batorego. Organizatorzy mają na to zgodę wszystkich właścicieli.
- Są zachwyceni, zawsze nas wspierali w tym co robimy, bo te garaże się sypały, zaczynały obłazić. Osoby, które przechodziły, też zatrzymywały się, patrzyły, mówiły, że to dobrze, że coś się dzieje. W miarę fajnie to wyszło - twierdzi Sebastian Kuśnierz.
Tło pod obrazy pomalowane zostało na kolor żółty. Tematyka prac była dowolna. Po kilku godzinach efekty były widoczne. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jedna, schowana nieco za drzewem, praca. Napis "F**k islam", poniżej głowa muzułmanina, nóż i krew.
Praca jest kontrowersyjna. Większość mieszkańców i właścicieli garaży nie zwróciła na nią uwagi, ale kilku osobom się nie spodobała: - Wydaje mi się, że nie powinno się obrażać innej religii. To nie jest w porządku. Nie można w taki sposób robić odwetu za zachowanie skrajnych islamistów. Nie podoba mi się to - mówi jedna z osób. - Nie wiem co autor miał na myśli, ale ten miecz i krew to drastyczne - ocenił ktoś inny.
Jeden z grafficiarzy (chce pozostać anonimowy) podkreśla, że artyści mają przyzwolenie na wyrażenie swoich uczuć, emocji, opinii, a ściana garaży nie jest standardową przestrzenią publiczną. - Poprzez legalizację, została utworzona galeria, a w galeriach panują nieco inne zasady.
Uważa jednak, że praca obraża uczucia religijnie: - Ona nie jest jakaś "dobra", bo nie jest to żadne zaangażowane graffiti, tylko zwykłe graffiti, gdzie ktoś przy okazji dosyć bezpośrednio wyraził swoje zdanie. Zapewne chodziło autorowi o "f**k terroryzm", ale użył skrótu myślowego, bo wiadomo, że sporo terroryzmu wywodzi się z islamskiego fundamentalizmu. Mógł to bardziej przemyśleć i jakoś lepiej skomponować, chyba że rzeczywiście chodzi mu stricte o religię islamską i jej wyznawców.
Współorganizator Graffiti Jam nie widzi w tej pracy nic złego, ani obrazy uczuć religijnych, ani nawoływania do nienawiści na tle religijnym. Przyznaje nawet, że umknęła mu w natłoku organizacyjnych spraw: - Mam nadzieję, że to przejdzie na zasadzie żartu - mówi.
Autor graffiti (nie znamy jego nazwiska, chce by podpisać jego wypowiedź:"PSOT314 BL Crew") nie pozostawia jednak złudzeń. Dosadnie wyjaśnia przekaz bijący z pracy: - Obraz, prócz liter składających się na moją ksywę, przedstawia karykaturę Mahometa podobną do tej, jaka była opublikowana we francuskim tygodniku Charlie Hebdo.
- Moje litery ścinają łeb Mahometa jak to zwyrodniałe państwo islamskie chrześcijanom i innym "innowiercom" w podbitych krajach. Europa zawsze była chrześcijańska, zbyt dużo tolerancji doprowadza do sytuacji, w której arabscy przybysze panoszą się jak u siebie. Mieszkałem w Londynie i wiem co mówię. Stop islamizacji Europy, ale bardziej agresywnie brzmi: "F**k islam".