ARCHIWUM 1999-2017

Kontrowersyjne graffiti. Miało być agresywnie

Na osiedlu Traugutta odbyła się kolejna edycja Graffiti Jam. Wydarzenie pewnie przeszłoby bez echa, gdyby nie jedna z prac - widać na niej muzułmanina z poderżniętym gardłem, a nad nim obraźliwy napis. Organizator ma nadzieję, że to żart, ale autor nie pozostawia złudzeń. Pokazał dokładnie to, o co mu chodziło.
Redakcja Portalu
W ciągu obrazów można tego nie zauważyć, ale gdy się lepiej przyjrzeć widać dokładnie: głowę w turbanie, nóż

W sobotę (15.08) na "Guzikówce" znów zebrali się grafficiarze. Przyjechali z Przemyśla, Tarnobrzega, Lublina, Tarnowa, Nowego Sącza, Krakowa, Wrocławia i Lwowa. Byli wśród nich krośnianie - jak Sebastian Kuśnierz - współorganizator imprezy. Na co dzień mieszka i pracuje w Krakowie.

- To już chyba czwarta czy piąta impreza tego typu, sami już parę lat zajmujemy się malowaniem graffiti, postanowiliśmy zaprosić znajomych do Krosna - mówi. Graffiti co roku powstaje na garażach przy ul. Batorego. Organizatorzy mają na to zgodę wszystkich właścicieli.

- Są zachwyceni, zawsze nas wspierali w tym co robimy, bo te garaże się sypały, zaczynały obłazić. Osoby, które przechodziły, też zatrzymywały się, patrzyły, mówiły, że to dobrze, że coś się dzieje. W miarę fajnie to wyszło - twierdzi Sebastian Kuśnierz.

Graffiti powstaje na garażach na "Guzikówce" od kilku lat

Tło pod obrazy pomalowane zostało na kolor żółty. Tematyka prac była dowolna. Po kilku godzinach efekty były widoczne. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jedna, schowana nieco za drzewem, praca. Napis "F**k islam", poniżej głowa muzułmanina, nóż i krew.

Praca jest kontrowersyjna. Większość mieszkańców i właścicieli garaży nie zwróciła na nią uwagi, ale kilku osobom się nie spodobała: - Wydaje mi się, że nie powinno się obrażać innej religii. To nie jest w porządku. Nie można w taki sposób robić odwetu za zachowanie skrajnych islamistów. Nie podoba mi się to - mówi jedna z osób. - Nie wiem co autor miał na myśli, ale ten miecz i krew to drastyczne - ocenił ktoś inny.

Jeden z grafficiarzy (chce pozostać anonimowy) podkreśla, że artyści mają przyzwolenie na wyrażenie swoich uczuć, emocji, opinii, a ściana garaży nie jest standardową przestrzenią publiczną. - Poprzez legalizację, została utworzona galeria, a w galeriach panują nieco inne zasady.

Na malowanie po ścianach grafficiarze mają zgody właścicieli

Uważa jednak, że praca obraża uczucia religijnie: - Ona nie jest jakaś "dobra", bo nie jest to żadne zaangażowane graffiti, tylko zwykłe graffiti, gdzie ktoś przy okazji dosyć bezpośrednio wyraził swoje zdanie. Zapewne chodziło autorowi o "f**k terroryzm", ale użył skrótu myślowego, bo wiadomo, że sporo terroryzmu wywodzi się z islamskiego fundamentalizmu. Mógł to bardziej przemyśleć i jakoś lepiej skomponować, chyba że rzeczywiście chodzi mu stricte o religię islamską i jej wyznawców.

Współorganizator Graffiti Jam nie widzi w tej pracy nic złego, ani obrazy uczuć religijnych, ani nawoływania do nienawiści na tle religijnym. Przyznaje nawet, że umknęła mu w natłoku organizacyjnych spraw: - Mam nadzieję, że to przejdzie na zasadzie żartu - mówi.

Przekaz jest jasno sformułowany - podkreśla autor graffiti

Autor graffiti (nie znamy jego nazwiska, chce by podpisać jego wypowiedź:"PSOT314 BL Crew") nie pozostawia jednak złudzeń. Dosadnie wyjaśnia przekaz bijący z pracy: - Obraz, prócz liter składających się na moją ksywę, przedstawia karykaturę Mahometa podobną do tej, jaka była opublikowana we francuskim tygodniku Charlie Hebdo.

- Moje litery ścinają łeb Mahometa jak to zwyrodniałe państwo islamskie chrześcijanom i innym "innowiercom" w podbitych krajach. Europa zawsze była chrześcijańska, zbyt dużo tolerancji doprowadza do sytuacji, w której arabscy przybysze panoszą się jak u siebie. Mieszkałem w Londynie i wiem co mówię. Stop islamizacji Europy, ale bardziej agresywnie brzmi: "F**k islam".

(red.), fot. Damian Krzanowski