Wtorek, godz. 18.00. Sala ojca Pio przy kościele kapucynów w Krośnie. Rzesza ludzi zasiada w sali, by zobaczyć Beatę Szydło - twarz kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości, promowaną jako "kandydatka na premiera rządu". Nie dla wszystkich starcza miejsc siedzących, dlatego organizatorzy spotkania - lokalne struktury PiS - robią co mogą, by pomieścić wszystkich.
Publiczność to głównie starsi ludzie. Czekają na Beatę Szydło. Ale jej jeszcze nie ma. Są za to lokalni politycy PiS: Marek Kuchciński, Piotr Babinetz, Stanisław Piotrowicz, Alicja Zając. Także Jerzy Borcz, kiedyś polityk Platformy Obywatelskiej, od 2014 działacz PiS.
Głos zabiera Marek Kuchciński - polityk PiS z Przemyśla. - Witam serdecznie u ojców kapucynów, w bardzo szczęśliwym dla nas miejscu. Jarosław Kaczyński w 2005 r. był tutaj u państwa, to potem efekty były takie, że Lech Kaczyński wygrał wybory na prezydenta Polski, a Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory parlamentarne. I takiego efektu spodziewamy się tym razem - mówił.
Głos zabiera Piotr Babinetz, poseł PiS z Krosna. Również podkreśla, że zakon kapucynów jest przyjazny dla PiS. - Spotykamy się w okresie szczególnym. Po zwycięstwie naszego kandydata doktora Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich. To wielki przełom dla Polski, że pan Andrzej Duda jest prezydentem Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Teraz kolejnym krokiem jest zmierzanie ku zwycięstwu w wyborach parlamentarnych, tak byśmy mogli stworzyć rząd, aby wreszcie Polska pod rządami Prawa i Sprawiedliwości mogła wejść na właściwe tory rozwoju, w kierunku silnego i niepodległego Państwa Polskiego.
Poseł z Krosna zapowiedział, że jeśli PiS dojdzie do władzy doprowadzi do lepszej dostępności komunikacyjnej regionu (budowa drogi S19 oraz łącznika kolejowego, który skróci drogę do Rzeszowa). Mówi też o "odbudowie polskiego przemysłu".
Po prezentacji kandydatów PiS do Sejmu i Senatu pojawia się poruszenie w tłumie. Oto na ulicę Kapucyńską zajechał autokar z wizerunkiem Beaty Szydło. Przed godziną 19.00 w sali ojca Pio tłum skanduje na stojąco: - Beata! Beata!
Beata Szydło wygłasza 20 minutowe przemówienie. Schemat jej wystąpień jest wszędzie ten sam. Najpierw mówi, że jest wiele problemów, krytykuje rząd, potem daje receptę (wygrana PiS, lepszy rząd, gotowe ustawy), a na końcu mobilizuje tłum: - Proszę Was o głos. Damy radę!
Szydło skrytykowała rząd za zgodę na przyjęcie do Polski uchodźców - w takiej liczbie, jaką określiła Unia Europejska. Skrytykowała także obecne władze za zignorowanie milionów podpisów pod ustawami obywatelskimi - w sprawie obniżenia wieku emerytalnego, w sprawie prawa rodziców do decydowania w jakim wieku dzieci powinny pójść do szkoły oraz w sprawie własności lasów państwowych.
W imieniu PiS zaproponowała rozwiązania, które mają być wprowadzone w pierwszych 100 dniach funkcjonowania nowego rządu:
- wsparcie materialne dla rodzin - 500 zł na dziecko;
- narodowy program zatrudnienia - program kierowany do małych miejscowości, w których jest duże bezrobocie;
- bezpłatne leki dla seniorów po 70. roku życia;
- minimalna stawka za godzinę pracy - 12 zł;
- rozwiązanie Narodowego Funduszu Zdrowia.
Szczegóły tych rozwiązań nie padają. Tylko hasła.
- Trzeba kierować się interesem obywateli i interesem Polski, a nie poprawnością polityczną. Trzeba Polsce władzy, która będzie dostrzegała obywateli, która będzie dostrzegała, że sprawy dla Polski najważniejsze to budowanie siły naszego państwa na arenie międzynarodowej. Nie poprzez uległość, tylko poprzez rzeczowe i skuteczne bronienie naszych interesów i przedstawienie naszych racji - mówiła i zagrzewała tłum do walki: - Prosimy o głos, prosimy o wsparcie. Damy radę!
- Beata! Beata! Damy radę! Damy radę! Zwyciężymy! - odpowiadał tłum bijąc gromkie brawa.