Do zdarzenia doszło ok. godz. 20:00. – Wstępnie ustalono, że klienci zamawiający kurs chcieli przewieźć samochodem dużego psa, na co taksówkarz nie wyraził zgody – relacjonuje asp. sztab. Paweł Buczyński, rzecznik krośnieńskiej komendy. - Wówczas kierowca taksówki został zaatakowany przez agresywnego mężczyznę i towarzyszącą mu kobietę. Uderzali w niego pięściami i kopali po całym ciele. Do napastników dołączył inny mężczyzna, który również uderzał leżącego na ziemi kierowcę. Po chwili cała trójka oddaliła się.
Zgłoszenie od 29-latki przyjął Ryszard Szymański, właściciel Firmy Handlowo-Usługowej Radio Taxi, który wtedy obsługiwał centralę. - Pani, która dzwoniła, mówiła, że pies jest średni i może go wziąć na kolana. Później okazało się, że jest to labrador - mówi. - Naszemu pobitemu koledze pomógł przechodzień, który zadzwonił po karetkę.
41-letni taksówkarz trafił do szpitala. Spowodowane przez agresywnych klientów obrażenia nie zagrażają jego życiu, poszkodowany został już wypisany do domu.
Po przybyciu na miejsce policjanci zatrzymali uczestniczącego w pobiciu 55-letniego mężczyznę, który ukrył się w jednym z mieszkań kamienicy przy ul. Ordynackiej. Kilka godzin później do policyjnego aresztu trafiła dwójka pozostałych napastników: 29-letnia kobieta oraz 27-letni mężczyzna. - Wszyscy są mieszkańcami Krosna i przed zdarzeniem wspólnie spożywali alkohol – dodaje asp. sztab. Paweł Buczyński. - Zatrzymanym grozi nawet 3 lata pozbawienia wolności.
Cała trójka wkrótce zostanie przesłuchana przez prokuraturę.
Agresywni klienci, jak mówi Ryszard Szymański, zdarzają się czasami. - Jeżdżę taksówką już wiele lat i ostatnia taka groźna sytuacja przydarzyła mi się jakieś dwadzieścia lat temu, kiedy zostałem zaatakowany nożem. Od tamtej pory zawsze wolę ustąpić, bo nigdy nie wiadomo, co może się zdarzyć - mówi.
Troje napastników, którzy w sobotni wieczór (14.11) pobili taksówkarza na ul. Ordynackiej, w poniedziałek (16.11) usłyszeli zarzuty z artykułu 158 paragraf 1 Kodeksu Karnego: „kto bierze udział w bójce lub pobiciu, w którym naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
- Napastnicy kilkakrotnie uderzali pokrzywdzonego nieznanym przedmiotem w głowę, doprowadzili do jego upadku, zadawali kopnięcia po tułowiu – mówi Iwona Czerwonka-Rogoś, prokurator rejonowy w Krośnie. - W wyniku tego u pokrzywdzonego stwierdzono złamanie lewego oczodołu, stłuczenia, liczne otarcia, sińce i oparzenia chemiczne oczu. Te obrażenia spowodowały naruszenie narządów ciała na czas powyżej siedmiu dni. Podejrzani częściowo przyznali się do zarzutów. Nie zaprzeczyli, że brali udział w tego typu zdarzeniu, ale każdy umniejszał swoją rolę w nim.
Prokurator wnioskował o trzymiesięczny areszt dla podejrzanych, ale sąd we wtorek rano (17.11) nie przychylił się do tego wniosku. – Nie mamy jeszcze uzasadnienia sądu, ale będziemy stosować wobec podejrzanych środki wolnościowe (red. są to m.in. dozór policji, poręczenie majątkowe, zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego). Zostanie też złożony wniosek o zażalenie na postanowienie sądu.