REPORTAŻ

"Wypier*alaj, bo nie jesteś stąd". Jak doszło do śmierci 27-letniego Remka

Krosno, ulica Krakowska. Jest 3 września, ok. godz. 18:25. We wnęce pomiędzy dwoma budynkami leży mężczyzna. Ma zakrwawioną twarz, obok niego znajduje się rozgnieciona kanapka, nieco dalej plecak. Zaledwie parę minut wcześniej padł ofiarą brutalnego ataku dwóch mężczyzn. 27-letni Remigiusz Lenik nie przeżył napaści.
Anna Kania
Napastnicy bestialsko pobili Remigiusza bez powodu. Na miejscu 27-latka mógł się znaleźć każdy
Damian Krzanowski

- Co by było, gdybym to ja się z nimi spotkała? – pyta jedna z osób, które jako pierwsze znalazły się na miejscu ataku. - Pobili go, bo się na nich popatrzył?

Ulica Krakowska w Krośnie należy do jednych z najbardziej ruchliwych. W ciągu dnia przejeżdża nią mnóstwo samochodów, na chodniku jest sporo przechodniów. Ale już około godz. 18:00 prawie wszystkie sklepy są pozamykane, a życie powoli zamiera.

W jedno takie późne popołudnie 36-letni Wojciech K. i 33-letni Łukasz C. szli ulicą Krakowską. Wracali z zakupami z Żabki. Wcześniej pili alkohol w pobliżu Starego Cmentarza. Według słów świadków mężczyźni od kilku tygodni przechodzili tędy, zachowując się głośno i wulgarnie. – Można było ich rozpoznać po głosach. Sprawiali wrażenie, jakby byli pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających.

Remigiusz miał przed sobą całe życie i marzenia. Bliscy i przyjaciele wspominają go jako osobę uśmiechniętą, pełną życia i radości
DAMIAN Krzanowski

W tym dniu we wnęce, pomiędzy budynkiem nr 15 a 21, na murku siedział 27-letni Remigiusz Lenik. Jadł kanapkę. Dwaj przechodzący chodnikiem mieszkańcy ulicy Wróblewskiego zauważyli go. Obydwaj byli nietrzeźwi. Nie znając Remigiusza, zaczepili go. - Usłyszałem, jak mówili do chłopaka: "Wypierdalaj, bo nie jesteś stąd" – opowiedział nam jeden ze świadków.

- Nie widzieliśmy ich, ale słyszeliśmy krzyki oraz bełkot, nie dało się rozróżnić słów – mówią kolejne osoby. – Sądziliśmy, że kłócą się między sobą, ale krzyki nagle ucichły. To trwało 2-3 minuty.

Okazało się, że to nie była zwykła kłótnia. Wojciech K. i Łukasz C. pobili Remigiusza, a następnie uciekli. - Chłopak leżał we wnęce, kanapka była rozgnieciona, plecak był rzucony nieco dalej – mówi jeden ze świadków, którzy wzywali pomoc. - Podeszliśmy do niego, oddychał, tak jakby pochrapywał, twarz miał zakrwawioną. Pierwsi na miejsce przyjechali policjanci i to oni zaczęli udzielać mu pomocy.

Biały Marsz Milczenia miał nie tylko upamiętnić Remigiusza, ale również uczulić na to, co dzieje się wokół nas
Damian Krzanowski

Remigiusz w krytycznym stanie trafił do szpitala w Rzeszowie. Następnie został przewieziony do Krosna. W wyniku pobicia doznał poważnych obrażeń głowy. Był nieprzytomny do samego końca. Zmarł dwa tygodnie po pobiciu, 16 września.

Odpowiedzą za zabójstwo?

Policji bardzo szybko po zdarzeniu udało się zatrzymać Łukasza C. Mężczyzna nie zdążył wytrzeźwieć. W chwili zatrzymania przy jednym z bloków na ul. Wróblewskiego miał blisko 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Drugiego z napastników, Wojciecha K. policjanci złapali kilka dni po zdarzeniu. Sprawcy przyznali się do winy, z tym, że każdy z nich umniejszał swoją rolę w zdarzeniu.

To było pobicie bez powodu - mówi prokurator rejonowy Iwona Czerwonka-Rogoś. - Napastnicy byli pod dużym wpływem alkoholu w chwili zdarzenia. Sami nie potrafią powiedzieć, dlaczego pobili pokrzywdzonego. Pierwszy z zatrzymanych napastników, Łukasz C. uderzył 27-latka pięścią bardzo mocno w twarz. Pokrzywdzony upadł i już się nie podniósł. Później kopali go razem po całym ciele, a w szczególności po głowie. 

To w tym miejscu doszło do pobicia
Damian Krzanowski

Obaj byli wcześniej karani. Młodszy z nich działał w warunkach recydywy. Kilkakrotnie odpowiadał za pobicia i uszkodzenia ciała.

Prokuratura Rejonowa w Krośnie obu mężczyznom postawiła zarzut ciężkiego uszkodzenia ciała, które spowodowało zagrożenie życia. Napastnicy decyzją sądu zostali aresztowani na najbliższe trzy miesiące.

Z powodu śmierci Remigiusza wiadomo, że zarzuty prawdopodobnie zostaną zmienione, być może nawet na zabójstwo. Podstawą będzie raport z sekcji zwłok, a także opinia biegłych zawierająca ocenę obrażeń i mechanizm ich powstania. Wyniki z sekcji są już znane. 27-latek doznał poważnych obrażeń mózgowia (to najważniejsza, centralna część ośrodkowego układu nerwowego). Prokuratura czeka teraz na opinie biegłych. W najbliższym czasie zostaną też przeprowadzone inne dowody, które mogą zaważyć na zmianie zarzutów. 

Remigiusza żegnała nie tylko rodzina, ale również liczni przyjaciele i znajomi. 27-latek był przez nich bardzo lubiany
DAMIAN KRZANOWSKI

Biały Marsz Milczenia

Remigiusz Lenik miał przed sobą całe życie. Był absolwentem krośnieńskiego Szczepanika. W czasach szkolnych bardzo lubił sport. Należał do młodzików drużyny piłkarskiej Karpaty Krosno, uczęszczał na lekcje karate, lubił pływać. Jako nastolatek kochał też zwierzęta. Hodował chomiki, świnki, króliki, a nawet zdarzyło się, że przez pewien czas miał egzotycznego węża.

Remigiusz interesował się ekonomią, płynnie posługiwał językiem angielskim. Rok spędził w Anglii, dokąd wyjechał w poszukiwaniu lepszych zarobków. Po powrocie pracował jako logistyk, ale jego marzeniem było założenie własnej firmy spedycyjnej. 

Remigiusz był osobą pełną życia, pozytywnie do niego nastawioną. Dla wielu osób, nawet tych, które go nie znają, to, co mu się przytrafiło, to bestialstwo
Damian Krzanowski

- Remku, będziemy Cię wspominać jako osobę uśmiechniętą, pełną życia, radości. Miałeś ogromne poczucie humoru. Nieraz rozbawiałeś wszystkich do łez swoim pozytywnym usposobieniem i sprawiałeś, że zły dzień stawał się lepszy – tak zmarłego na pogrzebie żegnała jego rodzina.

Przyjaciele wspominają Remigiusza jako dobrego, ciepłego i inteligentnego człowieka, który potrafił zawalczyć o swoje. Bardzo go lubili. – Po raz ostatni widzieliśmy się parę dni przed tym zdarzeniem – mówi jeden ze znajomych ofiary. – O pobiciu dowiedziałem się od kolegi, który wysłał mi jeden z artykułów. Później zapytałem brata Remka, czy to prawda. Zapamiętam go bardzo pozytywnie, jako osobę, na którą można było liczyć. 

27-latek został pochowany 23 września na cmentarzu w Krośnie. Wraz z jego śmiercią wielu mieszkańców zastanawiało się, dlaczego doszło do takiej tragedii i to w biały dzień. Jednym z nich była Kamila Bogacka ze Stowarzyszenia „Czyń dobro, mimo wszystko”, która postanowiła zorganizować Biały Marsz Milczenia jako krzyk wobec obojętności i brutalnej przemocy. 

- Został bestialsko skatowany przez dwóch recydywistów – mówi Kamila Bogacka. - Jestem oburzona i niewyobrażalnie poraniona tą świadomością. Nie mogę zrozumieć, dlaczego w Polakach jest tyle nienawiści wobec siebie nawzajem.

W marszu uczestniczyło wiele osób, które po prostu poczuły wewnętrzną potrzebę solidarności z ofiarą i jego rodziną
Damian Krzanowski

Kilkadziesiąt osób w sobotę (3.10) przeszło z krośnieńskiego Rynku w stronę ulicy Krakowskiej. Na miejscu śmiertelnego pobicia złożono kwiaty i zapalono znicze.

Kamila Bogacka zaapelowała o powstrzymanie fali nienawiści. W marszu wzięli udział również przedstawiciele rodziny Remigiusza. - Marsz to szczytny cel – mówi ciocia 27-latka, która niosła zdjęcie bratanka. - Chcemy w ten sposób upamiętnić przedwczesną i tragiczną śmierć Remka, a także nagłośnić sytuację, w której w biały dzień został bestialsko zamordowany człowiek. Próbujemy uczulić ludzi, żeby widząc tragedię, adekwatnie się zachowali do zaistniałej sytuacji.

Marsz zorganizowało Stowarzyszenie "Czyń dobro, mimo wszystko"
Damian Krzanowski

Wiele osób poczuło wewnętrzną potrzebę, aby uczestniczyć w tym wydarzeniu. - Jak nie wziąć udziału w tym marszu, skoro młody człowiek ginie z powodu głupiego motywu? Każdy mógł być na jego miejscu, i pan, i ja. Jestem nauczycielką, chciałabym, żeby młodzi wyrośli na porządnych ludzi – dodaje pani Zofia.

- Trzeba o tym pisać i mówić, żeby taka sytuacja się nie powtórzyła – mówi jeden ze świadków zdarzenia. - To bestialstwo, co zrobili temu chłopakowi.

Aktualizacja z 10.12.2020

Prokuratura Rejonowa w Krośnie zmieniła kwalifikację czynu obu sprawców. 36-letni Wojciech K. i 33-letni Łukasz C. usłyszeli zarzut zabójstwa. Mężczyźni nie przyznali się i odmówili składania wyjaśnień.

Czekamy na wyniki badań m.in. genetycznych i psychiatrycznych. W sprawie pojawili się też nowi świadkowie, którzy zostaną przesłuchani. Po tym, jak wszystkie dowody zostaną zebrane, skierujemy akt oskarżenia do sądu – mówi prokurator rejonowy Iwona Czerwonka-Rogoś.  

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU: