Tumany kurzu na osiedlu w Polance. Mieszkańcy winią okoliczną firmę
Kania
Od bloków bazę materiałowo-sprzętową dzielą tory kolejowe. - Problematyczny jest kurz i hałas, jaki dochodzi z terenu zakładu – mówi pan Artur, mieszkaniec Szklarskiej. – Najgorsze są tumany kurzu, które unoszą się nad osiedlem po każdorazowym rozładunku ciężarówki, a nawet jej przejeździe.
Mieszkańcy narzekają, że nie można zostawić prania czy pościeli na balkonie, bo za chwilę są pokryte piaskiem i kurzem. - Tak samo jest z parapetami i oknami, nawet po kilku godzinach od umycia – dodaje pan Artur. - Wystarczy, że ciężarówka przejedzie przez ten betonowy plac i w powietrzu, jest pełno pyłu.
Obecnie teren bazy jest wykorzystywany jako miejsce tymczasowego postoju niektórych środków transportowych oraz jako magazyn zakupionych wyrobów.
– Pylenie z bazy jest znacznie ograniczone, jeżeli niecałkowicie wyeliminowane – tłumaczy inż. Dariusz Zdzieba, prezes PRID. - Może występować bardzo sporadycznie przy transporcie materiałów sypkich. Większość naszych materiałów jest transportowana bezpośrednio na teren budów i tylko niewielkie ich ilości składowane są na terenie bazy w Polance.
Problemy występują okresowo, zwłaszcza przy słonecznej, wietrznej pogodzie. Aby wyeliminować występujące zapylenie, droga prowadząca do bazy jest polewana wodą, a sypki materiał na placu składowym zabezpieczony. Oprócz tego PRID naprawił drogę i plac oraz zakupił zamiatarkę.
Działalność gospodarcza w bazie na ul. Popiełuszki jest prowadzona od połowy XIX wieku. Na tym placu działała niegdyś cegielnia parowa, fabryka wyrobów glinianych produkująca m.in. cegłówki, dachy, rury drenarskie oraz wytwórnia mas bitumicznych, którą zamknięto w latach 90. XX wieku. Ostatnia działalność gospodarcza w tym miejscu została mocno ograniczona, a niektóra nawet wyeliminowana, np. produkcja elementów betonowych.
