Białobrzeski plener był bardzo dynamiczny, bo na stworzenie rzeźb artyści mieli zaledwie kilka dni. Uczestniczyło w nim czterech rzeźbiarzy, którzy w tworzeniu posługiwali się różnorodnymi narzędziami: piłami spalinowymi i elektrycznymi, elektronarzędziami, dłutami oraz siekierkami.
Jeden z artystów, Paweł Leszega pochodzi z Uherzec, ale mieszka w Krośnie. Pracuje jako nauczyciel snycerstwa w „Plastyku”. Jego rzeźba w drewnie lipowym przedstawia grupę muzykantów. – Jest to upamiętnienie miejscowego, nieżyjącego już artysty Józefa Zajdla, który grał na flecie i akordeonie. Była to postać bardzo zasłużona dla Białobrzegów. U mnie znajduje się w towarzystwie saksofonisty i dziewczyny grającej na banjo – mówi.
Na początku tworzenia pan Paweł zrobił węglem szkic figury w drewnie. – To taka koncepcja formy – mówi. – Stworzenie rzeźby wymaga widzenia przestrzennego, czyli widzenia danej figury z przodu, z boku i z tyłu.
Następnie pan Paweł wyciął z drewna zarys, który później dowolnie kształtował. Jak mówi, rzeźbić można w pniach o różnej średnicy i wysokości. – Ten miał średnicę 30-40 cm, czyli był średniej wielkości klockiem. Mój rekord, na którym pracowałem, to kloc o prawie 5-metrowej długości i o metrowej średnicy.
Natomiast Piotr Michna mieszka w Krościenku Wyżnym. Jest ratownikiem medycznym w krośnieńskim szpitalu i pielęgniarzem. Przygodę z rzeźbiarstwem rozpoczął osiem lat temu. – Rzeźbienie szło mi bardzo wolno, bo miałem tylko jedno dłuto i to do tego stolarskie, a moim nauczycielem był Internet. Dopiero inny rzeźbiarz, Jan Jucha podpowiedział mi co nieco, dzięki czemu nabrałem doświadczenia – wyznaje.
Pan Piotr tworzy rzeźby o tematyce sakralnej oraz figury świeckie. Pisze też wiersze i komponuje do nich muzykę.
Na plenerze pracował na wierzbie. – To jest trudny materiał, trzeba go „atakować” dłutem z różnych stron. Wymaga to trochę skupienia – przyznaje. Jego frontalna rzeźba (z tyłu zachowała naturalny kształt drzewa) przedstawia zespół muzyczny połączony z przyrodą. Jest to grono muzyków, w tym gitarzysta, a także zwierzęta: niedźwiadek i sowa.
Według Piotra Michny, jeśli ktoś chce spróbować swoich sił w rzeźbieniu, powinien rozpocząć ćwiczenia od miękkiej kory drewna i nożyka do tapet. – Dobrze jest znać również osobę, która już rzeźbi i która udzieliłaby nam kilku wskazówek. Na przykład, dłutem zawsze rzeźbi się od siebie, bo w przeciwnym razie można zrobić sobie krzywdę albo w jaki sposób naostrzyć dłuto, żeby skrawało przy użyciu jak najmniejszej siły.
Pan Piotr zaznacza, że przy rzeźbieniu nietrudno o wypadek, bo artysta posługuje się ostrymi i niebezpiecznymi narzędziami.
W plenerze uczestniczył też Piotr Staruchowicz, samouk, twórca ludowy z Zarszyna, który najczęściej rzeźbi w lipie, topoli i wierzbie. W drewnie tworzy postacie sakralne, świeckie i historyczne. Na Białobrzegach wyrzeźbił akordeonistę i anioły z instrumentami muzycznymi. Uważa, że rzeźbiarz powinien pracować bez pośpiechu i bez zbędnych emocji.
Komisarzem pleneru był krośnianin Jan Stachyrak. Artysta pochodzi z Białobrzegów. Rzeźbiarstwem zainteresował się na emeryturze. Ma prywatną galerię swoich prac w Korczynie, gdzie obecnie mieszka. Jest autorem okazałej szopki bożonarodzeniowej, która co roku stoi na korczyńskim rynku. Na plenerze wyrzeźbił kapliczkę, która stanie przed kościołem parafialnym pw. Miłosierdzia Bożego na Białobrzegach.
Rzeźbiarski plener zorganizowali: Stowarzyszenie Rozwoju Lokalnego „Białobrzegi”, Koło Gospodyń Białobrzeskich oraz Rada i Zarząd Dzielnicy. To dzięki nim krośnianie mieli okazję zobaczyć, jak wygląda rzeźbienie w drewnie. – To było takie reality show, które mieszkańcom dało wiele satysfakcji i poszerzyło wiedzę na temat rzeźbienia – mówi Paweł Leszega.
- Żałujemy, że nie było większej ilości widzów, bo może objawiłby się jakiś nowy talent – dodaje Piotr Michna. – Na organizowanym przeze mnie plenerze w Krościenku Wyżnym rzeźbieniem zainteresowało się dwoje młodych ludzi.