Makrama to znana od starożytności sztuka ręcznego plecenia sznurków, współcześnie wykorzystywana do plecenia ozdób ściennych, kwietników, osłonek na doniczki, świeczniki i innych. Makrama wpisuje się w popularny styl ubioru i wystroju wnętrz, zwany boho, który charakteryzują kwiatowe wzory kwiatowe, naturalne materiały i delikatne formy.
Mama makrama to Marlena Koleśnik, niegdysiejsza mieszkanka Krosna, obecnie Bajd. Z wykształcenia przedszkolanka, w praktyce mama trójki dzieci w wieku 2, 4 i 6 lat. - Przydomek „Mama makrama” wymyślił mój mąż. Pasuje idealnie – plotę wśród czekoladowych buź i brudnych nóżek. Córeczka łapie za sznurki, a ja kończę pracę, gdy zaśnie.
Skąd zainteresowanie tego typu rękodziełem? Marlena kilka miesięcy temu dostała w prezencie makramowy kwietnik, którego konstrukcja skłoniła ją do obejrzenia pierwszego tutorialu plecenia makramy w serwisie YouTube.
- Na początku tworzyłam makramy klasyczne, jednokolorowe, écru. Były to kwietniki i świeczniki do domu – pokoju dziecięcego czy salonu. Wtedy usłyszałam: „Wow, rób to dziewczyno” - mówi Marlena. Od tego czasu zaprojektowała i wykonała linię makram etnicznych, które z powodzeniem sprzedaje w internetowej Pakamerze.
Autorskie wzory inspirowane są naturą, Marlena wykonuje sploty w odcieniach beżu, brązu, zieleni, a umieszcza je na gałęziach z własnego ogrodu lub tych znalezionych podczas górskich wypraw.
Popularność makram wynika z ich prostoty. To ozdoby minimalistyczne, wykonane z naturalnych materiałów. Marlena bazuje na dwóch prostych splotach. - Szkopuł tkwi w tym , jak je odpowiednio skomponować - mówi. - Dopasować kolory, ustawić wielkość.
Plecenie makramy rozpoczyna się od środka, po bokach dodając kolejne warstwy. Najprostszą makramę można upleść w mniej niż godzinę, tworzenie bardziej skomplikowanych modeli zajmuje kilkadziesiąt godzin.
Makramy Marleny dostępne są w cenach od nieco ponad 100 złotych za kwietnik po ponad 1000 złotych za makramę szeroką na metr i długą na półtora. Mama Makrama do plecenia używa wyłącznie sznurków produkowanych w Polsce, a każda ozdoba powstaje tylko w jednym egzemplarzu. - Ten największy projekt zajął mi miesiąc. Dbałam o każdy szczegół wiedząc, że tego czasu nikt mi nie wróci – mówi Marlena, prezentując makramę Oasis, zawieszoną na gałęzi znalezionej u podnóża Połoniny Wetlińskiej.
Marlena planuje otworzenie pracowni ozdób ze sznurka w przydomowej piwnicy. Marzy, że każdy będzie mógł przyjść, obejrzeć, kupić lub choćby zrobić zdjęcie makramom. Twórczyni chciałaby poszerzyć swoją ofertę o makatki, dywany i inne elementy dekoracyjne. Chce rozwijać się lokalnie, ze wsparciem sprzedaży internetowej. Prace Marleny można obejrzeć na profilu facebookowym Mama Makrama i zakupić w internetowej galerii Pakamera.