W trzecim miesiącu życia u Agaty Jezierskiej wykryto poważną chorobę serca. Z biegiem czasu organizm krośnianki bardzo szybko męczył się po każdym wysiłku. Gdy miała 11 lat, lekarze oznajmili jej rodzicom, że ich córka umiera. Wówczas zostało jej maksymalnie pół roku życia.
Rodzice Agaty nie poddali się. Dziewczynka trafiła do Kliniki Kardiochirurgii Szpitala im. Jana Pawła II w Krakowie, gdzie zakwalifikowano ją do przeszczepu. Telefon, że znalazł się dawca, rodzice Agaty odebrali kilka miesięcy później. Lekarze nie dawali dziewczynce dużych szans na przeżycie operacji, bo jej narządy były już bardzo zniszczone. Jednak podjęli się zabiegu, bo dla Agaty była to jedyna szansa.
Po przeszczepie rok spędziła w domu. Wspominała, że początki jej drugiego życia były trudne. Musiała nauczyć się na nowo różnych czynności, np. chodzenia czy picia z kubka.
Po rocznej rekonwalescencji Agata mogła powoli spełniać swoje marzenia. Jazda na rowerze czy kilkukilometrowy spacer nie sprawiały jej już trudności. Jednocześnie zaczęła udzielać się w pracy na rzecz innych.
Nigdy nie ukrywała, że jest po przeszczepie. Swoją historię opowiadała każdemu, kto chciał jej wysłuchać. „Jedyną zmianą, jaką podobno większość przeszczepków zauważa, to zmiana podejścia do życia. I jest to zmiana na lepsze, większość Nas po prostu bardziej docenia życie, chwilę obecną i nawet drobiazgi, z których przecież składa się życie” – można przeczytać na jej blogu „Drugie życie, czyli o miłości do życia z drugim sercem”. Za swoją drugą szansę była ogromnie wdzięczna rodzicom, lekarzom, pielęgniarkom.
Popularyzowała ideę transplantacji. Uczestniczyła w akcjach rozdawania oświadczeń woli czy w konferencjach o transplantologii, gdzie przekonywała, jak ważne są przeszczepy. Była również współinicjatorką Marzycielskiej Poczty, akcji polegającej na pisaniu listów do chorych dzieci.
Jako wolontariuszka przez kilka lat angażowała się w działania Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. „Orkiestra jest powodem mojej dumy, z tego kraju, z tych ludzi, z siebie samej… że mi się ciągle tak bardzo mocno CHCE” – pisała na blogu.
- Agata kwestując podczas krośnieńskich finałów WOŚP, zawsze wyróżniała się jakimś oryginalnym dodatkiem. Pamiętam, jak jednego roku miała na głowie kolorową czapkę à la Stańczyk i z puszką w dłoni kwestowała w okolicach muru kapucyńskiego – wspomina Anna Dubiel, od wielu lat działająca w krośnieńskim sztabie WOŚP. – Wesoła, uśmiechnięta, figlarna. Była naszą wolontariuszką, bardzo zaangażowaną w to, co robiła. Miała chęć pomagania innym. Informacja o jej śmierci bardzo mnie zasmuciła.
Była też bardzo aktywna na naszym portalu. W latach 2002-2013 często udzielała się na forum internetowym, używając nicku Gulisia. Jej ulubionym tematem były "Drzwi do internetowych przyjaciół", na którym poznała wielu znajomych. "Wykorzystujcie czas, jak się da - a da się, nawet ten deszczowy :)" - napisała w jednym z ostatnich wpisów w 2013 roku.
Innych tematów nie czytała "dla zdrowotności", bo denerwował ją coraz częściej występujący język nienawiści. Bywała również na portalowym czacie, chodziła często na tzw. czat-party, czyli spotkania integracyjne rozmówców.
- Była bardzo odważnym człowiekiem. Miała 145 cm wzrostu, ale nadrabiała to hartem ducha – wspomina przyjaciółkę Anna Stokłosa. Poznały się tuż przed 18 urodzinami Agaty. – Bardzo przypadłyśmy sobie do gustu. Zaczęłyśmy wymieniać się muzyką, potem literaturą, okazało się, że mamy podobne poczucie humoru. Zżyłyśmy się ze sobą.
Razem wędrowały po Bieszczadach, które Agacie kojarzyły się z wolnością. – Wolność była dla niej ogromną wartością. Podobnie honor i poszanowanie drugiego człowieka. To wszystko wpoili jej rodzice. Uwielbiała góry i muzykę – dodaje Anna Stokłosa.
W pamięci Anny utkwiło wydarzenie sportowe, na którym Agata sędziowała. Inny sędzia faworyzował jedną z drużyn, chciał, żeby to ona wygrała. – Pierwszy raz zobaczyłam, jak dwumetrowy mężczyzna cofnął się przed drobną dziewczyną. Zmiażdżyła go swoją argumentacją.
Agatę zawsze przepełniał optymizm i miłość do życia. Można to wyczytać z postów, które zamieszczała na blogu. Pisała tak: „Zwykle dostrzegam tęczę na nawet najbardziej pochmurnym niebie. Staram się, aby moje życie było pełne barw, nie wyobrażam go sobie bez wędrówek, nawet tych zupełnie niewielkich, muzyki, koncertów, książek i Ludzi”.
A w pamięci ludzi pozostanie na zawsze jako uśmiechnięta, wesoła osoba.
- Agata była zawsze pełna pomysłów. Każdy, kto widział ją po raz pierwszy, nie pomyślałby, że walczy z poważną chorobą – wspomina Dorota Cząstka, dyrektor Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie.
- Była wyjątkowo życzliwa, pomocna, dobra. Opowiadała o sobie, niosąc pomoc i wsparcie ludziom w podobnej jak ona sytuacji. Nie narzucała się, ale była wyjątkowo aktywna, jeśli chodzi o akcje poświęcone transplantologii – dodaje Grażyna Więcek z Fundacji Otwartych Serc im. Bogusławy Nykiel-Ostrowskiej.
- Była wspaniałą przyjaciółką, bardzo cierpliwą osobą, miała dużo dystansu do siebie i świata – mówi Anna Stokłosa. – Gdyby stanęła dzisiaj obok nas, powiedziałaby, żebyśmy się szanowali i dbali o swoje zdrowie.
Ceremonia pogrzebowa odbędzie się we wtorek (10.03), o godz. 12.00 w kaplicy cmentarnej przy ulicy Wyszyńskiego w Krośnie.
Pierwszy raz od wielu lat, w tym roku z powodu choroby Agata nie mogła uczestniczyć w WOŚP i zbierać pieniędzy na chore dzieci. Jej brat Jakub Jezierski postanowił zorganizować zbiórkę na ostatnią puszkę swojej siostry:
Pragnę zrealizować jeden z jej celi. Zapchać kasą jej ostatnią puszkę. Agatka będzie z nami do Końca Świata i jeden dzień dłużej, jak to mówi Jurek Owsiak. Wielu z jej przyjaciół, znajomych mówi, że jeszcze kiedyś wypijemy wszyscy razem jej ulubioną herbatę.
Dlatego proszę Was, wrzućcie do Agatki puszki parę złotych, choćby tyle co za herbatkę! Niech dalej spogląda na nas z tym swoim uśmiechem, który nie schodził z jej twarzy.