Marznący deszcz sprawił, że drogi i chodniki w mieście zamieniły się w lodowiska. - Ciężko wyjść z dziećmi, starsze osoby również mają problem, czekać tylko aż coś się stanie... - pisał do nas jeden z czytelników. Oburzeni mieszkańcy pytają, dlaczego nikt z tym nic nie robi. – Jak można chodzić takimi chodnikami, gdzie w każdej chwili można sobie złamać rękę lub nogę – dodał inny z czytelników.
Sytuacja była na tyle poważna, że dwie firmy, które zajmują się zimowym utrzymaniem dróg i chodników w ramach akcji „Zima”, rozpoczęły działania już od 2 w nocy. W pierwszej kolejności zadbano o główne ulice i chodniki na wzniesieniach.
Nawierzchnie głównych dróg w mieście zostały posypane mieszanką piasku z solą i nie sprawiały większych trudności kierowcom. Jednak chodniki posypane tylko piaskiem (nie wolno ich posypywać mieszanką) stanowiły dla pieszych prawdziwy tor przeszkód, bo ciągle padający marznący deszcz sprawiał, że piasek również zamarzał.
- Dzisiaj do krośnieńskiego szpitala od godziny 6 rano trafiło 50 osób, z czego większość to pacjenci z urazami, złamaniami, skręceniami, stłuczeniami – o godzinie 13.30 informowała Aneta Leśniak, rzeczniczka szpitala w Krośnie. – To o wiele więcej osób niż w dni, kiedy nie ma tak trudnych warunków pogodowych.
To już druga sytuacja, gdy marznący deszcz utrudnia życie mieszkańcom nie tylko Krosna, ale całego Podkarpacia. Podobne warunki pogodowe panowały również w sobotę (4.01). Wydział Drogownictwa Urzędu Miasta w Krośnie zapewnia, że na bieżąco sprawdza stan dróg i chodników, a sytuacja jest w miarę opanowana.
O ile o miejskie chodniki ma kto dbać, to problemem stają się chodniki przylegające do prywatnych posesji. Według prawa za usuwanie śniegu i lodu w takich miejscach odpowiadają właściciele lub zarządcy posesji, a więc: prywatni właściciele i spółdzielnie, których nieruchomości bezpośrednio przylegają do chodnika. Jeśli nie wywiązują się z obowiązku, straż miejska może ich ukarać mandatem.
Strażnicy kontrolują chodniki nie tylko z własnej inicjatywy, ale również reagują na zgłoszenia mieszkańców. Za nieodśnieżony i oblodzony chodnik właścicielowi lub zarządcy posesji, do której przylega, grozi mandat w wysokości do 500 zł.
Gdy na oblodzonym chodniku upadniemy i złamiemy sobie rękę lub nogę, możemy dochodzić odszkodowania od właściciela lub zarządcy przed sądem. Potrzebna jest jednak odpowiednia dokumentacja.
Przede wszystkim niezbędne są zdjęcia, zeznania świadków oraz raport straży miejskiej.
Jeśli udowodnimy winę właściciela bądź zarządcy, odszkodowanie obejmie koszty leczenia, rehabilitacji oraz utracony zysk wynikający z niezdolności do pracy. Możemy też domagać się zadośćuczynienia za doznane krzywdy.
Warto pamiętać, że właściciele i zarządcy odpowiadają nie tylko za chodniki, ale również za odśnieżanie dachów i usuwanie lodowych sopli. Za niewywiązanie się z tego obowiązku również mogą otrzymać mandat.