Dzieci siedzą parami w równo ustawionych ławkach skierowanych do tablicy. Przed tablicą stoi nauczyciel i przekazuje swoją wiedzę, dzieci słuchają i uzupełniają zeszyty ćwiczeń. Po 45 minutach mówienia i biernego słuchania, rozlega się głośny dzwonek, równo z którym dzieci wybiegają z klasy. Być może część z nich już wtedy zapomina wszystkiego, czego się dowiedziało.
Tak wyglądają szkoły XXI wieku. Chociaż technologia poszła do przodu, a zielone tablice zamieniono na interaktywne, to nadal przekazywanie wiedzy odbywa się metodą znaną już naszym pradziadkom.
Gabriela Wróbel, pełniąca obowiązki dyrektora w SP 10, dostrzegła słabe strony polskiego systemu edukacji i postanowiła z nimi walczyć. Chcąc uczyć dzieci przez działanie, sama zaczęła działać. Zainspirowana ogólnopolskim ruchem „Budzących się Szkół”, stworzyła własny program innowacji organizacyjnych pod nazwą „Szkoła odNOWA”.
- Praktyczne uczenie wymaga czasu, a żeby go mieć należało przeorganizować pracę, więc to zrobiliśmy – mówi Gabriela Wróbel.
Podstawową zmianą, którą wprowadziła SP 10 jest nauczanie blokowe, tzn. realizowanie przedmiotów serią tych samych lub zbliżonych tematyką zajęć jednego dnia. - Przykładowo, jeśli dzieci mają realizować w programie jedną godzinę plastyki i jedną godzinę techniki w tygodniu, to plan lekcji ułożony jest tak, że przez pierwsze pół roku mają dwie godziny plastyki, a przez drugie dwie godziny techniki - tłumaczy p.o. dyrektor.
Dzięki tej zmianie przez większość dni uczniowie mają po trzy przedmioty dziennie, zamiast sześciu. Noszą mniej książek i łatwiej im się przygotować do mniejszej ilości przedmiotów. A co za tym idzie, chętniej zostają po lekcjach i korzystają z zajęć dodatkowych.
Nauczanie blokowe to także większe możliwości dla nauczyciela. Temat lekcji realizowany jest bez pośpiechu, a w ciągu 1,5 godziny można przeprowadzić doświadczenia lub wyjść z dziećmi np. do muzeum.
Więcej czasu na lekcji to także więcej czasu, który można poświęcić na pomoc dzieciom. "Dziesiątka" rezygnuje z zadań domowych na weekendy, ogranicza do niezbędnego minimum prace domowe w tygodniu i stawia na samodzielne działanie uczniów podczas lekcji. - Nie jestem zwolennikiem prac domowych. Bardzo rzadko są to prace indywidualne, bo dzieciom pomagają rodzice, a dostęp do Internetu sprawia, że uczniowie korzystają z tzw. „gotowców” – mówi Gabriela Wróbel.
W planach SP 10 ma także wprowadzenie oceniania kształtującego, czyli ograniczenia tradycyjnych ocen wyrażonych stopniem (1-6). Ocena kształtująca jest opisem umiejętności ucznia, na podstawie wcześniej określonych kryteriów. Daje także dzieciom konstruktywne wskazówki, jak mogą poprawić swoje wyniki, aby się w pełni rozwijać. Prawo oświatowe nakłada na nauczycieli obowiązek oceniania, ale nie określa liczby wystawionych w półroczu ocen, nie zabrania też nadawania ocenom charakteru kształtującego.
Chociaż całkowita rezygnacja z ocen nie jest możliwa, to plan szkoły na przyszłe lata zakłada, by jak najwięcej było ocen kształtujących. Już w tej chwili wielu nauczycieli stara się stosować w codziennej pracy elementy tego oceniania, formułując na przykład "Nacobezu".
„Nacobezu” – czyli „na co będę zwracać uwagę” to wymagania, które przekazywane są dzieciom i kluczowe zagadnienia, na które w pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę. - Są to konkretne wymagania, których spełnienie lub niespełnienie łatwo zweryfikować – tłumaczy pomysłodawczyni innowacji i dodaje:
Chcielibyśmy być taką „inną” szkołą. Naprawdę, marzy mi się, żeby nie mówili o nas tak, jak w trakcie kwietniowego strajku, że nauczycielom się nie chce, że dziecko jest nieważne, że tylko statystyki się liczą. Chcemy być szkołą, do której dzieci przychodzą z przyjemnością i nie jest ważne, czy mają piątki czy dwóje, tylko to, co faktycznie potrafią.
Kolejnym pomysłem jest rezygnacja z dzwonków, które działają na uczniów pobudzająco. Jest to plan na przyszły rok szkolny. - Musimy zaznaczać koniec lekcji, ale może da się to zrobić np. za pomocą muzyki relaksacyjnej? Z pewnością coś w tej kwestii zmienimy – mówi Gabriela Wróbel.
Szkoła Podstawowa nr 10 w Krośnie stała się wzorem do naśladowania dla innych szkół. Jedną z nich jest szkoła z Płocka, która od jednego z rodziców dowiedziała się o podejmowanych przez SP 10 działaniach i także stworzyła – wzorowany na krośnieńskim – własny program innowacji.
Punktem wyjścia dla programu innowacji „Szkoła odNOWA” był ruch „Budzących się szkół”. To oddolna inicjatywa, do której przyłączają się szkoły w całej Polsce. Jej celem jest propagowanie kultury uczenia się opartej na rozwoju potencjału uczniów, nauczycieli i szkół. Budząca się szkoła ma zadanie inspirować szkoły w całej Polsce i wspierać je we wprowadzaniu zmian.
- Nie jesteśmy jeszcze gotowi na wszystkie praktyki podejmowane przez „Budzące się szkoły”, dlatego zaczęliśmy od własnego programu, który ma być spokojnym procesem, a nie szybko wprowadzonym działaniem – tłumaczy Gabriela Wróbel i dodaje na koniec: -Jestem przekonana, że będziemy innowację kontynuować, ale nie wiem, na ile uda nam się ją rozszerzyć. Ambicje mamy duże, choć jesteśmy też świadomi naszych ograniczeń i niedoskonałości. Wierzymy jednak, że jeśli się chce, to wszystko jest możliwe.