Wyciągarka wyniesie paralotniarzy na wysokość 100-150 metrów. Następnie piloci po kolei będą lądować, starając się trafić piętą w wyznaczony na lotnisku punkt. Nie będzie łatwo, bo ma tylko kilka centymetrów średnicy. Nie mogą się przy tym przewrócić, bo to oznacza maksymalną liczbę punktów, a zawody wygrywa ten, kto zdobędzie ich jak najmniej.
Tak wyglądać będą pierwsze w historii Podkarpacia mistrzostwa paralotniarskie w celności lądowania. - Zasady są podobne do mistrzostw spadochronowych, które w przeszłości odbywały się w Krośnie. Zawody paralotniarskie są jednak trudniejsze, m.in. ze względu na to, że piloci lecą, a nie opadają – tłumaczy Bogusław Pelczar z firmy PelczAir, która razem z Polskim Stowarzyszeniem Paralotniowym organizuje zawody.
Udział w mistrzostwach zapowiedziało kilkunastu paralotniarzy z Polski i zagranicy, m.in. z Czech i Węgier. Ich rywalizację zaplanowano na 2-4 czerwca. Gdyby jednak pogoda nie dopisała, zawody przeniesione zostaną na następny weekend.
W pierwszy dzień, w piątek (2.06), około godz. 17 odbędzie się runda treningowa. Główna rywalizacja rozpocznie się dzień później. Pierwszą rundę zaplanowano na rano, po godz. 7, a drugą po południu, między 16-17. Trzecia i czwarta runda odbędą się w niedzielę, w analogicznych godzinach.
Bogusław Pelczar obiecuje, że organizatorzy postarają się, aby punkt, w który trafić mają paralotniarze, usytuowany był jak najbliżej zabudowań lotniska: - Rywalizacja paralotniarzy jest bardzo widowiskowa, dlatego chcemy, aby widzowie mogli ją oglądać z bliska - zachęca do licznego odwiedzenia w tych dniach lotniska.
Ma także nadzieję, że mistrzostwa wejdą na stałe do kalendarza imprez lotniczych w Krośnie.