Fot. Damian Krzanowski
Na widok śmieci są wystawieni przede wszystkim kierowcy, którzy parkują w tym miejscu swoje samochody. Zauważają, że odpadów wciąż przybywa, ale nikt tego nie sprząta.
- Od Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej i Centrum Dziedzictwa Szkła, którym się miasto chlubi jest mniej niż dwieście metrów. Od urzędu miasta i siedziby prezydenta dzieli to miejsce czterysta-pięćset metrów. To jest praktycznie rynek. Urząd chce upiększać miasto poprzez takie inicjatywy jak kupno palmy wielkanocnej, a tu jest taki syf. Przecież tam jest pół przyczepy śmieci. To wstyd! - mówi jeden z parkujących.
Jak udało nam się ustalić, zaśmiecona działka należy do firmy spoza Krosna, co znacznie utrudnia postępowanie i wymuszenie odpowiednich działań. Do właściciela straż miejska wysyłała już upomnienia, ale jak na razie reakcji brak. Komendant SM w Krośnie przyznaje, że ciężko egzekwować takie rzeczy, gdy kontakt z drugą stroną pozostaje tylko listowny.
Wydaje się więc, że nadzieja posprzątania tego bałaganu znowu spocznie na barkach wolontariuszy.