Symulacja medyczna to obecnie jeden z najszybciej rozwijających się działów na kierunkach medycznych. Władze, wykładowcy i studenci są zgodni, że to najdoskonalsza metoda edukacji. Umożliwia bowiem realistyczne sposoby leczenia bez stwarzania zagrożenia dla życia chorego. - Wszystkie czynności wykonujemy tak, jak na zajęciach praktycznych w szpitalu. Mamy możliwość wyeliminowania wszystkich błędów. Tutaj my podejmujemy decyzje, które ratują życie - mówią studentki drugiego roku pielęgniarstwa na PWSZ w Krośnie.
Centrum Symulacji Medycznej to nie tylko specjalnie przygotowane pomieszczenia i pracownie, w których odwzorowane są szpitalne oddziały razem z wyposażeniem. To także manekiny niemowlęcia, pięcioletniego dziecka oraz dorosłego człowieka, które w bardzo realistyczny sposób symulują zachowania chorego.
Już w latach 60. powstawały pierwsze manekiny, które były wykorzystywane do nauki resuscytacji, czyli podstawowych zabiegów krążeniowo-oddechowych. Jednak ten jest zupełnie inny, ponieważ można mu podawać leki, wykonywać EKG, sprawdzać parametry, zakładać wkłucia i kroplówki. “Pacjent” mruga oczami, poci się, dostaje drgawek, może mieć zaburzenia oddychania, policzki zmieniają mu kolor, zatrzymuje się krążenie krwi, a nawet płacze.
Dzięki operatorowi symulatora, który ustawia jego parametry życiowe, charakterystyczne dla danej dolegliwości, studenci mogą z nim rozmawiać, pytać o stan, zażywane leki lub po prostu uspokajać go. - W szpitalu pacjent często jest spanikowany, trzeba powiedzieć, co będziemy wykonywać, odpowiadać na jego pytania - mówi Katarzyna Turcz, studentka II roku pielęgniarstwa na PWSZ w Krośnie.
Symulatory, które są obecnie stosowane, coraz wierniej odwzorowują wszystkie procesy fizjologiczne i patologiczne, które zachodzą w naszym organizmie.
Symulacja zwiększa skuteczność nauczania I pewność studentów, co w praktyce klinicznej zwiększa bezpieczeństwo pacjenta oraz redukuje ilość błędów medycznych
- stwierdza mgr Katarzyna Studnicka z Zakładu Pielęgniarstwa PWSZ.
Centrum daje możliwość odwzorowania stanu pacjenta, rzeczywistych warunków pracy oraz zachowania i komunikacji z chorym. - To szansa na trening umiejętności zawodowych w sytuacji, kiedy jest ograniczona liczba miejsc praktyk zawodowych ze względu na małą liczbę placówek kształcenia praktycznego - stwierdza Renata Rabiasz, dyrektor Instytutu Zdrowia i Gospodarki.
Na realizację inwestycji uczelnia uzyskała dofinansowanie ze środków Unii Europejskiej w wysokości 2,4 mln zł, które przekazało Ministerstwo Zdrowia. W całej Polsce powstało 35 takich centrów.