Przypomnijmy. Do wypadku drogowego z udziałem posła Prawa i Sprawiedliwości doszło 28 października 2018 około godziny 20.00 w miejscowości Zmiennica (powiat brzozowski).
Po zjechaniu z niewielkiej górki, na zakręcie drogi stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na przeciwległy pas ruchu i wjechał do rowu. W tym samym czasie poboczem drogi szli trzej nastolatkowie, którzy prowadzili rowery. Auto posła omal w nich nie wjechało: – Kolega, który szedł pierwszy najmniej dostał, bo samochód lekko go drasnął. Drugi dostał w brzuch i bark. Ja szedłem ostatni i uderzył mnie zderzakiem w okolice kolana i łokcia – relacjonował gazecie „Super Express” 15-letni Kacper (wydanie internetowe 17.12.2018 tutaj).
Poważnie ranny został jednak sam kierowca, miał uszkodzony m.in. kręgosłup. Całkowicie zniszczony był przód jego białego opla insignia.
Ponieważ trzej małoletni chłopcy odnieśli tylko lekkie obrażenia (kwalifikowane jako „poniżej 7 dni" leczenia), zdarzenie nie spełniało znamion wypadku drogowego. Dlatego właśnie prokuratura rejonowa w Brzozowie umorzyła sprawę. Nie dochodziła także, w jaki sposób doszło do spowodowania wypadku. Biegli przebadali jednak samochód – był nowy, sprawny technicznie.
Wówczas sprawą zajęła się Komenda Powiatowa Policji w Brzozowie. - Sprawca kolizji został ukarany za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym – poinformowała Monika Dereń, rzeczniczka jednostki. Poseł otrzymał do zapłaty mandat karny w wysokości 500 zł. Policjantka nie chciała jednak mówić o przyczynach wypadku: - Nie posiadam informacji w tym temacie.
Mandat został wystawiony na podstawie art. 86. §1. kodeksu wykroczeń: „Kto, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny”. Można się zatem tylko domyślać, że Piotr Babinetz na odcinku drogi z ograniczeniem 30 km/h mógł jechać szybciej.
Trzykrotnie pisaliśmy e-mail na adres biura poselskiego (14 i 17 stycznia oraz 25 lutego br.). W liście do posła pytaliśmy m.in.: „Czy skontaktował się z rannymi dziećmi lub ich rodzicami? Czy zdecydował o jakiejś szczególnej pomocy lub odszkodowaniu?”.
Poseł ani jego pracownicy nigdy nam nie odpisali. Szybko jednak zareagowali, już 2 dni po wypadku, gdy w niektórych portalach internetowych pojawiła się sugestia, jakoby poseł po wypadku nie chciał poddać się badaniu alkomatem. Jego biuro poselskie przesłało wówczas do redakcji wielu serwisów pismo z jednej z kancelarii adwokackiej z Warszawy, by nie rozpowszechniać nieprawdziwych informacji.
Poseł wrócił do pracy poselskiej dopiero 20 lutego br. Od 7 listopada 2018 do 30 stycznia 2019 nie brał udziału w posiedzeniach Sejmu. Miał usprawiedliwioną nieobecność. Przechodził rehabilitację po wypadku.