ARCHIWUM 1999-2017

Turyści zamknęli psa w aucie. Odmówili przyjęcia mandatu

Mandatem wysokości 200 zł ukarane zostało małżeństwo spod Łodzi, które w piątek przed południem (23.06) na ponad godzinę zostawiło w zamkniętym samochodzie psa. Straż miejska uznała to za nienależytą opiekę nad zwierzęciem. - To bzdura! - oburzyli się właściciele czworonoga i nie przyjęli mandatu.
Redakcja Portalu
- Pies nie był w żadnym niebezpieczeństwie - przekonują właściciele czworonoga

Wracające z urlopu małżeństwo spod Łodzi zajechało do Krosna, aby kupić pamiątki w sklepie Centrum Dziedzictwa Szkła. Auto zaparkowali na ulicy Fortecznej. O godz. 10.18 kupili bilet parkingowy, obowiązujący do 12.34. Karteczkę położyli za szybą, zamknęli samochód i udali do CDS.

W aucie zostawili psa. Zamkniętego czworonoga zauważył jeden z przechodniów i poinformował o tym straż miejską. Funkcjonariusze szybko pojawili się na parkingu, czekając na właścicieli.

Gdy turyści wrócili, strażnicy zarzucili im nienależytą opiekę nad psem i w oparciu o ustawę o ochronie zwierząt nałożyli na nich mandat wysokości 200 zł. - Na dwie godziny zostawili państwo zwierzę w zamkniętym samochodzie – tłumaczyli.

Właściciele psa odparli ten zarzut. - Po pierwsze nie na dwie godziny, tylko na godzinę – mówili, wskazując, że wrócili przed godz. 11.30, a kupno biletu parkingowego na dłuższy okres nie oznacza, że zamierzali przebywać w mieście ponad 2 godziny.

Strażnicy podjęli interwencję po zgłoszeniu od przechodnia

- Poza tym, proszę na nią spojrzeć – wskazywali na psa. - Czy wygląda na przegrzaną? Zostawiliśmy ją, bo pogoda była pochmurna. Gdyby wyszło słońce, przyszlibyśmy i ją wypuścili.

- Proszę zobaczyć – kontynuowali. - Ma w aucie swoje legowisko, wozimy ze sobą miskę i wodę dla niej. Argumenty, że nienależycie się nią opiekujemy są bezpodstawne – bulwersowali się.

- Ona jest naszym oczkiem w głowie - mówi ukarane mandatem małżeństwo

Podkreślali przy tym, że 14-letni pies to ich oczko w głowie – dbają o niego, pielęgnują i regularnie kontrolują stan jego zdrowia. Zabrali go ze sobą na wypad na południe, aby nie został sam w domu przez kilka dni, co, jak przekonywali, byłoby dla niego o wiele gorsze. Nie przyjęli więc mandatu, uważając, że strażnicy chcą po prostu "mieć wynik".

Sprawa będzie miała swój finał w sądzie. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, za znęcanie się nad zwierzętami grozi nawet do 2 lat więzienia.

(DI), fot. archiwum