Pasjonaci samochodów spotykali się przez 5 lat. W sumie zorganizowali 43 zloty. Zwykle gromadzili się na parkingu przy ul. Okrzei, przy moście na rzece Wisłok. Przyjeżdżało tam 100-300 aut, chociaż miejsc parkingowych jest 90. Taki był efekt skrupulatnej organizacji ruchu na placu. Samochody stawały równo obok siebie, z włączonymi światłami postojowymi, ale wyłączonymi silnikami. Spotkaniom towarzyszyła często muzyka z głośników samochodowych, gwar rozmów, śmiechy.
Największy zlot liczył 355 i pół samochodu. – Ta połówka to przyczepka zrobiona z przeciętego auta. W środku mieścił się monitor i playstation – opowiadają Mateusz i Artur z Nocnej Jazdy Samochodem Bez Celu (NJSBC). – Wtedy też uformowała się najdłuższa kolumna aut. Gdy pierwsze było już pod zamkiem odrzykońskim, ostatnie nie wyjechało jeszcze z parkingu.
Tak kończyły się motoryzacyjne spotkania – wspólnym przejazdem przez Krosno i okolice.
Wbrew pozorom, jazda nie była bezcelowa. Jak pisał Dawid Iwaniec w reportażu z 2015 (artykuł dostępny jest jako plik PDF ze starej wersji portalu) wieczorne przejażdżki samochodowe to m.in.:
Inicjatywę „rozkręciło” kilka osób. Robili to z pasji, nie zarabiali na tym. – Dzień po zlocie kupowaliśmy za własne pieniądze worki, zakładaliśmy rękawiczki i sprzątaliśmy parking – opowiadają. Twierdzą, że nigdy nie mieli problemów z okolicznymi mieszkańcami. – Tylko raz ktoś na nas nakrzyczał, że jesteśmy „motoryzacyjnymi mordercami” – twierdzą organizatorzy. – Zabolało nas to. Uświadomiliśmy sobie, że nie wszyscy nas rozumieją.
Tak było przez 5 lat (pierwszy oficjalny zlot odbył się 12 lipca 2014 r.), mniej więcej co 2 miesiące. W najbliższą sobotę (17.11) o 21.00 miała odbyć się urodzinowa Jazda. „Tej nocy liczymy na mega frekwencję, spędźmy ten wyjątkowy wieczór razem! Chcemy świętować razem z Wami, bo bez Was nie byłoby nas oraz tego wszystkiego, na co pracowaliśmy przez te pięć lat!” – głosiło wydarzenie na Facebooku. Organizatorzy planowali nawet poczęstunek tortem i pokaz pirotechniki. Wydarzeniem interesowało się prawie 700 osób. Fanpage NJSBC „polubiło” ponad 12 tysięcy osób.
Zlot po raz pierwszy nie odbędzie się. Tak zdecydowali organizatorzy Nocnej Jazdy po spotkaniach w Urzędzie Miasta. W naradach wzięli udział przedstawiciele policji, straży miejskiej, Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego i Urzędu Miasta. – Służby i urzędnicy kazali nam spełnić warunki, które w 1,5 godziny były nie do zrealizowania – opowiada Artur i Mateusz.
W maju 2018 do władz miasta wpływa pismo rady dzielnicy Zawodzie. Przedstawiciele mieszkańców Zawodzia wnioskowali o „zwiększenie bezpieczeństwa” na parkingu przy ul. Okrzei wskazując, iż „niedopuszczalne jest organizowanie pokazów ratownictwa drogowego, technik jazdy pojazdami oraz ryk silników w godzinach nocnych po 22:00”. Rada zarzuciła też, że po organizowanej akcji teren jest zaśmiecony dziesiątkami opakowań po alkoholu.
- Pokazy zawsze robiliśmy po 21.00, ale kończyły się one przed 22.00, bo wtedy najpóźniej wszyscy wyjeżdżaliśmy z parkingu – twierdzą organizatorzy NJSBC. – Parking zawsze sprzątamy na następny dzień. Nigdy nie mieliśmy żadnych uwag w tej kwestii – mówią.
W nieformalnym regulaminie NJSBC są dwa zapisy: „Od godziny 22:00 obowiązuje cisza nocna i prosimy o jej przestrzeganie” oraz „Nie zostawiamy pustych butelek i innych śmieci na miejscach parkingowych”.
Na spotkaniach ze służbami i urzędnikami pojawiło się więcej zarzutów.
Urząd Miasta: „Koordynator akcji NJSBC nie podał podstawowych informacji tj. kto jest organizatorem imprezy odpowiadającym za jej bezpieczeństwo i przebieg.”
Policja: „Przedstawiciele NJSBC nie potrafili wskazać formalnego organizatora imprezy, co wykluczało możliwość podejmowania jakichkolwiek decyzji w przedmiocie organizacji zgromadzenia czy imprezy masowej.
Organizatorzy: - Pod wszystkimi pismami podpisany był Mateusz. Służby znały jego personalia, adres zamieszkania. Nie mamy stowarzyszenia, ani fundacji. Działamy społecznie, nie mamy środków na utrzymanie formalnej organizacji.
Urząd Miasta: „Organizatorzy nie przedstawili stosownej polisy ubezpieczeniowej”.
Organizatorzy: - Nie mamy osobowości prawnej, więc na kogo mamy wykupić ubezpieczenie? Za czyje środki, skoro to spontaniczne spotkanie osób, które się nie znają? Każdy kierowca ma stosowne ubezpieczenie komunikacyjne, każdy odpowiada za siebie.
Urząd Miasta: „Impreza zaczynała przybierać charakter imprezy masowej, która powinna być zorganizowana według odrębnych przepisów”.
Policja: „Spontaniczność zjazdu fanów motoryzacji przy ul. Okrzei w Krośnie, rodzi m.in. niebezpieczeństwo uczestnictwa w imprezie większej ilości osób, niż wstępnie deklarowana oraz wystąpienia sytuacji, mogących stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia uczestników imprezy”.
Organizatorzy: - Przez 5 lat organizowania spotkań nic się nie wydarzyło, żaden wypadek. Odnotowaliśmy tylko jedną, niewielką stłuczkę, ale kierowcy dogadali się między sobą.
Policja: „Twierdzenie, że podczas wcześniej organizowanych akcji NJSBC nic się nie wydarzyło nie daje pewności, że i ta zakończy się bezpiecznie.”
Urząd Miasta; „Pomimo zapewnienia, że spot odbędzie się pod nadzorem Policji i Straży Pożarnej nie przedłożono stosownego potwierdzenia od tych służb”.
Organizatorzy: - Policja i straż pożarna zawsze były pisemnie informowane o akcji. Informowaliśmy o miejscu i terminie spotkania, harmonogramie działań, trasie przejazdu. Patrol policji zawsze przyjeżdżał w pobliże, straż pożarna też czuwała, a nawet oświetlała parking.
Urząd Miasta: „Koordynator akcji poinformował o zorganizowaniu pokazu pirotechnicznego pomimo braku zgody na zorganizowanie takiego pokazu. Ponadto na wcześniejszych imprezach odbywało się palenie samochodów, które w mieście jest zabronione”.
Organizatorzy: - Możemy zrezygnować z tych atrakcji.
Urząd Miasta: „Nie wskazano osób i zaplecza odpowiedzialnego za sprawy bezpieczeństwa i utrzymania porządku”.
Policja: „Warunkami koniecznymi do przeprowadzenia i zabezpieczenia prawidłowego przebiegu imprezy jest m.in. nawiązanie przez organizatora kontaktu z Komendą Miejską Policji w Krośnie, zapewnienie własnej służby porządkowej (w tym wykwalifikowanej służby medycznej oraz osób przeszkolonych do kierowania ruchem), zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom oraz realizacja wszystkich pozostałych obowiązków organizatora zawartych w art. 65 Ustawy „Prawo o Ruchu Drogowym”, co winno znaleźć odzwierciedlenie w dokumentacji organizatora”.
Przepis ten mówi o zawodach sportowych, rajdach, wyścigach, przewozach osób kolejką turystyczną i innych imprezach, które powodują utrudnienia w ruchu lub wymagają korzystania z drogi w sposób szczególny.
Organizatorzy: - Na parkingu mamy własną służbę porządkową. To wolontariusze, mają ubrane kamizelki odblaskowe, są wyposażeni w krótkofalówki. Witają wjeżdżających na parking, informują o zasadach, pomagają parkować. Natomiast w kolumnie zawsze jedzie kilka aut organizatorów. Mamy nie tylko kontakt ze sobą, ale także z uczestnikami - na kanale 25 CB Radio. Wśród nas jest także wielu ratowników kwalifikowanej pierwszej pomocy.
W regulaminie spotkań fanów motoryzacji widnieje zapis: „Na parkingu nie szalejemy, niech miasto nam zaufa. Pokażmy, że nie jesteśmy piratami drogowymi, tylko pasjonatami pięknych autek i nocnych spotkań”.
Policja: "Mamy do czynienia z wykorzystaniem drogi w sposób szczególny, co w tym konkretnym przypadku oznacza przejazd kolumny kilkudziesięciu pojazdów ulicami miasta i okolicy. Kodeks drogowy precyzyjnie określa zasady „wykorzystania drogi w sposób szczególny”, cyt. (…) imprezy, które powodują utrudnienia w ruchu lub wymagają korzystania z drogi w sposób szczególny, mogą się odbywać pod warunkiem zapewnienia bezpieczeństwa porządku podczas trwania imprezy oraz uzyskania zezwolenia na jej przeprowadzenie" (art. 65 Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym).
Takie zezwolenie wydawane jest w formie postanowienia Komendanta Wojewódzkiego Policji. Pozytywna opinia w zakresie czasowego wyłączenia z ruchu poszczególnych ulic formułowana jest w oparciu o szczegółowy opis i harmonogram imprezy zawarty w dokumentacji organizatora. Problem polega jednak na tym, że pomysłodawcy NJSBC stoją na stanowisku, że zjazd ma charakter spontaniczny, przez co nie można wskazać organizatora imprezy odpowiedzialnego m.in. za przygotowanie niezbędnej dokumentacji.”
Organizatorzy: - Przejazd kolumny trwa kilkadziesiąt minut w godzinach nocnych. Chcieliśmy jak najmniej przeszkadzać innym. Zwykle jedziemy trasą: Okrzei – Białobrzeska – Sporne – zamek odrzykoński – Korczyna – Wisze. Później uczestnicy się rozjeżdżają. To nie pora i miejsca, w których byśmy komukolwiek uprzykrzali życie. Chcieliśmy zakupić koguty na kilka aut, żeby informować innych uczestników ruchu o kolumnie poruszającej się z niewielką prędkością. Policja nie zgodziła się na takie rozwiązanie. Zawsze przepuszczamy pojazdy uprzywilejowane, jeśli jadą akurat w tym czasie.
Zapis w regulaminie Nocnej Jazdy: „Podczas przejazdu jedziemy tylko i wyłącznie prawym pasem, lewy pas zostawiamy dla kamerzystów oraz fotografów” oraz „Nie wyprzedzamy, jedziemy stałym tempem, powstrzymujcie prawą nogę”.
Urząd Miasta: „Koordynator akcji wnioskował o parking przy ul. Okrzei 1, który mieści się za Galerią Zawodzie, natomiast imprezy odbywały się faktycznie na parkingu po drugiej stronie, tzw. Pasterniku, na który nie posiadał nigdy zgody”.
Organizatorzy: - To czepianie się. Wiadomo, że chodzi o parking przy moście.
Urząd Miasta: „Wskazywaliśmy koordynatorowi alternatywne lokalizacje”.
Organizatorzy: - Inne parkingi nie wchodzą w rachubę. Ten jest idealny, bo ma tylko jeden wjazd i wyjazd, teren jest ograniczony. Mamy nad wszystkim kontrolę. Za lotniskiem jest niebezpiecznie – zaczną się wyścigi na tamtejszych ulicach. Pod marketami i galeriami będzie palenie gum, teren jest zbyt rozległy. Parking żużlowy na Legionów nie ma oświetlenia, a to podstawa zapewnienia bezpieczeństwa. Proponowano nam też stadion, żebyśmy samochody zostawili na parkingu i poszli pogadać na murawie. To nie o to chodzi! Urzędnicy nie mają wyobraźni i doświadczenia w organizacji takich zlotów.
Organizatorzy: - Urzędnicy studiowali przepisy. Nie wiedzieli, czy spotkanie ludzi z pasją, przy autach, nazwać już imprezą masową, czy może nawet manifestacją? Powiedziano nam, że to jest tak dziwny twór, że nie wiedzą pod co to podciągnąć.
Władze miasta i służby deklarują, że chcą, by inicjatywa Nocna Jazda Samochodem Bez Celu się odbywała.
Urząd Miasta: „Każda akcja charytatywna zasługuje na szacunek i uznanie. Jednak jak każda, choć organizowana z potrzeby serca i chęci pomocy innym, musi być realizowana zgodnie z prawem i przede wszystkim z zapewnieniem bezpieczeństwa uczestnikom.”
Policja: „Policja otwarta jest na wszelkiego typu inicjatywy, które mają na celu poprawę bezpieczeństwa mieszkańców, w tym również edukację motoryzacyjną młodych kierowców. Nie zamykamy się na propozycje środowisk inicjujących akcje charytatywne lub inne formy wsparcia potrzebujących. (…) Celem działań Policji nie jest torpedowanie szczytnych inicjatyw społecznych ale spowodowanie, by impreza odbyła się w sposób bezpieczny dla jej uczestników, jak też dla osób postronnych.”
Urząd Miasta: „Po spotkaniu (13.11) zapadła decyzja o wydaniu zgody na przeprowadzenie NJSBC - oczywiście po uzupełnieniu niezbędnych formalności. Jednak w godzinach popołudniowych koordynatorzy poinformowali urząd, iż wycofują się z organizacji akcji”.
Organizatorzy: - Na spełnienie wszystkich wymogów formalnych mieliśmy po spotkaniu 1,5 godziny. To było niemożliwe. Skąd mieliśmy wziąć pieniądze na ubezpieczenie? Kto nam zrobi plan ewakuacji z parkingu? Do tego trzeba mieć stosowne uprawnienia. To jasne, że postawiono nas pod ścianą i storpedowano całą inicjatywę. Straszono nas, że urząd zawsze może zamknąć parking lub postawić przy wjeździe koparkę.
Urząd Miasta: O wymogach poinformowaliśmy organizatora już 7.11 (środa), po godz. 15.00. Na uzupełnienie formalności miał czas do 9.11 (piątek), do godz. 13.00. Nie otrzymaliśmy wymaganych dokumentów.
Organizatorzy: - To prawda, ale czas 1,5 dnia to również zbyt krótki termin. Urząd zapomina, że każdy z nas w tym czasie pracuje. Powtarzamy, że to zbyt wygórowane żądania - nie mamy środków na ubezpieczenie i opłacenie planu ewakuacji.
- Dziwi nas, że rzucane są nam kłody pod nogi dopiero teraz – mówią nieoficjalnie sami uczestnicy Nocnej Jazdy Samochodem Bez Celu. O całą sytuację obwiniają prezydenta Krosna Piotra Przytockiego. Są przekonani, że to z jego inicjatywy podjęto blokadę imprezy. – To ciekawe, że nie stało się to przed wyborami, tylko już po – snują domysły.
Wśród uczestników pojawiła się frustracja i niezadowolenie. – Nic się w tym mieście nie dzieje. A jak już komuś się chce coś organizować i są tego efekty, to prezydent to torpeduje. Nie pierwszy raz chyba. Smutne.
Organizatorzy NJSBC nie poddają się, chociaż jeszcze nie wiedzą, jak sobie poradzić z urzędnikami i ich paragrafami.
Kolejny zlot fanów motoryzacji był planowany w dzień wigilii – to tzw. moto-pasterka.