Pan Walery alarmuje redakcję: linia „18” na ul. Wisze w dni robocze kończy kursowanie zdecydowanie za wcześnie. Natomiast w soboty zawraca już na ul. Żeromskiego, nie docierając do pozostałych przystanków na Krościenku Niżnym. - W takim razie dla kogo jest ten autobus? Jakoś we wszystkie pozostałe dni tygodnia autobusy docierają zarówno tam (na ul. Żeromskiego - przyp. red.), jak i do nas, a jak wiadomo, z ulicy Wisze jest o wiele dalej do centrum miasta – argumentuje.
- Przed remontem przedmiotowej drogi takie kursy nie były wykonywane – odpowiada Kazimierz Szpak, prezes MKS Krosno. Faktycznie, linię „18” w soboty uruchomiono niemal w tym samym czasie, gdy rozpoczęto przebudowę ul. Wisze. Jednak teraz droga jest przejezdna, a sobota stała się jedynym dniem tygodnia, gdy „osiemnastka” na terenie Krościenka Niżnego jest skracana.
Od poniedziałku do piątku ostatni MKS z ul. Wisze do centrum miasta jest ok. 14.53. Aby wrócić, trzeba wyrobić się na kurs odjeżdżający z Dworca o 18.15. W niedziele i święta „wybór” ogranicza się do porannego kursu do kościoła, wracającego 2 godziny później.
Trudności odczuwają również pasażerowie mieszkający przy ulicach Konopnickiej, Kopernika i Wierzbowej na Białobrzegach. Ostatni MKS linii „G” ze Śródmieścia jedzie po godz. 15. W kierunku centrum najpóźniejszy kurs startuje o 16.00, jednak dojeżdża tylko do Dworca. By dostać się np. na ulicę Podwale trzeba wyjść na przystanek ok. 13.25. Nie lepiej jest w weekendy.
- Wraz z wprowadzonymi zmianami w rozkładzie jazdy z dniem 1.01.2017 r. w soboty i dni świąteczne zostały uruchomione dodatkowe kursy – mówi prezes MKS. - Pomimo dość mocno nagłośnionych w mediach zmianach w rozkładzie jazdy MKS, nowe kursy nie zyskały pasażerów.
Gdy nowy rozkład komunikacji miejskiej wchodził w życie, połączeń z Białobrzegów było tylko minimalnie więcej. W soboty ich ilość spadła z czterech do dzisiejszych trzech, a w niedziele z trzech do dwóch.
O takiej ilości kursów jak na ul. Wierzbowej krośnianie z ul. Białobrzeskiej mogą jedynie pomarzyć . Pierwsza i ostatnia możliwość dojazdu do miasta melduje się na tamtejszym przystanku pod oznaczeniem „B” o 7.05. Wrócić można kursem „G” po godz. 14. Szczęśliwie dla mieszkańców tamtych okolic MKS zapowiada, że wraz z uruchomieniem połączenia z Odrzykoniem-Głębokiem i Podzamczem, oferta dla nich znacząco się poszerzy.
W kierunku Zawodzia ostatnie autobusy odjeżdżają przed osiemnastą, pomimo że znajduje się tam zajezdnia i powstają kolejne osiedla. Podobnie urywają się kursy linii „2” docierającej na ul. Bieszczadzką. Po piątej popołudniu zawracana jest na os. Markiewicza lub kierowana na ul. Chopina, a w weekendy w ogóle nie odwiedza tego rejonu, poza jednym „kościelnym” odjazdem w niedziele.
Tymczasem mieszkańcy np. Polanki, Turaszówki i zachodniej strony Suchodołu oraz wielu miejscowości pod Krosnem (np. Głowienki, Jedlicza, Targowisk i Zręcina) mogą liczyć na regularne kursy od 5 rano do 22, często także w dni wolne od pracy. - Czy to jest normalne? Czy my płacimy inne podatki? Nie, płacimy dokładnie takie same, tak samo łożymy na działanie miasta, jak i na komunikację miejską – pisze czytelnik portalu.
W 2017 r. MKS podał, że liczba pasażerów zwiększyła się o ponad 30 proc. Miała w tym pomóc obniżka cen biletów
- Krosno charakteryzuje się stosunkowo krótkim popołudniowym szczytem przewozowym. Po godz. 16-tej drastycznie zmniejsza się popyt na korzystanie z usług MKS – odpowiada Kazimierz Szpak. - Z tego też powodu do niektórych dzielnic autobusy dojeżdżają maksymalnie do godz. 18-tej.
Kontrowersje wśród pasażerów wzbudziło też mocne ograniczenie ilości kursów linii „E” w soboty oraz wakacyjne cięcia na linii „K”. Jak dowiadujemy się w MKS, spółka decyzje np. o zawieszeniu kursów opiera na badaniach frekwencji przeprowadzonych w czerwcu 2016 r., jak i analizach pochodzących z systemu elektronicznego w pojazdach. - Zróżnicowanie jakie występuje w obsłudze poszczególnych dzielnic Krosna przez MKS wynika m. in. właśnie z powyższych badań i analiz – stwierdza prezes Szpak.