INTERWENCJA

Przyjaźń nie jest pielęgnowana. Rododendrony więdną

Minęło niewiele ponad miesiąc od akcji sadzenia rododendronów przyjaźni w parku na Zawodziu (24.04). Rośliny wyglądają już jednak na zasuszone lub po prostu zaniedbane - alarmują nas mieszkańcy.
Redakcja Portalu
Rododendrony przyjaźni w parku na Zawodziu
Damian Krzanowski

Te niewielkie rośliny wrzosowate miały być żywym dowodem przyjaźni miasta Krosna i Edewechtu - niemieckiej gminy w Dolnej Saksonii, gdzie znajduje się szkoła współpracująca ze Szkołą Podstawową Nr 14 przy ul. Wojska Polskiego.

Wspólne sadzenie rododendronów odbyło się  z wielką pompą. Zasadzili je przedstawiciele władz obu miast, m.in. burmistrz Edewechtu i prezydent Krosna. W akcji brali udział również uczniowie SP nr 14. Posadzono aż 400 roślin.

Sadzenie rododendronów przez władze zaprzyjaźnionych miast
facebook sp 14

Różaneczniki (bo pod taką nazwą są również znane te niewielkie krzewy) zostały celowo posadzone już w tym roku, aby za trzy lata rozkwitły w całej okazałości. Wówczas szkoły będą obchodzić swój srebrny jubileusz współpracy - 25 lat. Krzewy mogą jednak nie dotrwać do tego czasu – mają opadnięte kwiaty i zeschnięte liście.

Co jest tego przyczyną? - Jeżeli chodzi o samą technikę sadzenia, to wszystko było w porządku - zapewnia jeden z krośnieńskich ogrodników, specjalizujący się w hodowli rododendronów. Według niego, przyjęły się wszystkie z zasadzonych roślin, bo przywieziono je nierozkwitnięte, a na początku maja wszystkie kwiatostany pięknie się rozwinęły. Pojawiły się też młode liście.

Ziemia, w której rosną krzewy jest całkowicie wysuszona
damian krzanowski

- Wszystkie wymagają natychmiastowego podlania, ziemia jest tak sucha, że głowa boli - mówi dalej ogrodnik. - Za chwilę będzie to sytuacja nieodwracalna, bo krzewy całkowicie uschną.

Potrzebna jest duża ilość wody, co najmniej beczkowóz.

Cieniolubne rododendrony wprawdzie znajdują się  pod rozłożystymi gałęziami drzew, ale przez to nie dochodzi do nich ani słońce, ani deszcz. O ich podlewaniu zapomniało prawdopodobnie miasto, jak i biorąca udział w projekcie szkoła. W ostatnich tygodniach nie było też zbyt wielkich opadów deszczu.

Ogrodnicy, którzy widzieli rododendrony w parku na Zawodziu, zwracają nam też uwagę, że wszystkie słupki po zeschniętych kwiatach należałoby ręcznie oderwać: – Chodzi o to, aby rośliny nie marnowały energii na wydawanie owoców, tylko mogły rozwijać liście. Wtedy znowu zakwitną  w kolejnym roku.

"W tym miejscu powstaje Park Przyjaźni miast"
adrian krzanowski

Do parku wybiera się w przyszłym tygodniu grupa uczniów z SP 14, aby zadbać o posadzone przez siebie rośliny. Rododendrony wymagają jednak natychmiastowego podlania.

Małgorzata Habrat