Interwencja

Dziki przewożone „na dziko” przez centrum miasta

W czwartkowe południe (19.04) przy ul. Staszica, naprzeciwko kawiarni Zaparzymy.pl, zaparkował czarny samochód terenowy marki suzuki. Do stelaża z tyłu samochodu przywiązane były dwa upolowane dziki. Sprawa została już skierowana do rzecznika dyscyplinarnego Polskiego Związku Łowieckiego.
Edyta Gonet
Martwe dziki przywiązane były do metalowego stelaża z tyłu samochodu
Edyta Gonet

Czarne suzuki na rejestracjach jasielskich podjechało na ul. Staszica ok. 12:00. Kierowca zapłacił za parking, włożył bilecik za szybę i zniknął na pół godziny. W tym czasie wokół samochodu zebrała się grupka ludzi.

Dziki nie były w żaden sposób zabezpieczone ani przykryte. Na ich sierści, w miejscach postrzałów, można było dostrzec krew.

- Jak można narażać dzieci na taki widok w biały dzień? Młodzi krośnianie nie powinni być zmuszani do oglądania upolowanych trofeów zaparkowanych w centrum miasta - komentowała zbulersowana mieszkanka Krosna. Dokładnie po 3 minutach od jej wypowiedzi, chodnikiem wzdłuż muru kapucyńskiego, przeszła wycieczka szkolna. Dziki od razu wzbudziły zainteresowanie uczniów. Kilku z nich wyjęło telefon i zrobiło zdjęcia.

- Nie trzeba być ekspertem od łowiectwa, żeby wiedzieć, że przewożenie upolowanej zwierzyny w taki sposób jest po prostu niebezpieczne dla zdrowia. Dziki przecież mogą być chore – tłumaczył kolejny z przechodniów na ul. Staszica.

O martwych dzikach w centrum miasta niezwłocznie poinformowaliścmy straż miejską i policję. Strażnicy sfotografowali zwierzynę i odnotowali rejestrację suzuki. Ok 12:20 na miejsce przyjechała także policja, ale samochodu z dzikami już nie było. Kierowca odjechał kilka minut wcześniej w kierunku ul. Legionów.

Zwierzyna wzbudziła zainteresowanie przechodników, zwłaszcza tych najmłodszych
edyta gonet

Sprawę przekazano rzecznikowi dyscyplinarnemu Polskiego Związku Łowieckiego, który zbada ją pod kątem przewinienia łowieckiego. Myśliwy poniesie odpowiednie konsekwencje za transport upolowanej zwierzyny niezgodnie z zasadami.

- Trudno mi nawet oceniać postępowanie tego myśliwego. Upolowaną zwierzynę przewozi się pod przykryciem. Po pierwsze, nie każdy chce ją widzieć. Po drugie, nieprzykryta narażona jest na kurz, słońce, deszcz. Są ustalone konkretne zasady przewożenia upolowanej zwierzyny do skupu czy do domu - mówi przedstawiciel Koła Łowieckiego w Krośnie, który nie kryje swojego oburzenia zachowaniem myśliwego.