Happening Platformy Obywatelskiej pod nazwą "Konwój wstydu" odbywa się w całej Polsce. Billboardy z ministrami rządu PiS i kwotami, które przyznali sobie jako premie objeżdżają również miasta podkarpackie.
Joanna Frydrych – posłanka PO z Krosna przypomniała na konferencji prasowej na rynku, że premier Beata Szydło obiecywała w kampanii wyborczej pomoc dla zwalnianych pracowników krośnieńskiego PKS: - Spotkanie wyborcze odbywało się w sali ojca Pio przy kościele kapucynów. Pani premier nie dość, że nie odpowiedziała na żadną moją interpelację, nie dość, że nie okazała tej pomocy, to jeszcze przyznała sobie premię 65 tysięcy zł.
Posłanka wyliczyła, że osoba zarabiająca minimalne wynagrodzenie musi pracować na taką kwotę przez 3 lata, a osoba pobierająca najniższą emeryturę musiałaby oszczędzać ponad 6 lat.
Z kolei Marek Rząsa - poseł PO z Przemyśla przypomniał, że Mateusz Morawiecki jako "znany bankster" obliczył swój majątek na ok. 10 mln zł. – Teraz uznał, że jemu się należy nagroda za bardzo ciężką pracę i przyznał sobie 75 tys. zł. Miało być z pokorą, miało być z umiarem, miało być zupełnie inaczej. A jak jest? Każdy z państwa widzi.
Poseł Rząsa przyznał, że "takiego drenażu kasy" z państwowych spółek Polska nie przeżyła od 1989 r. - Wszyscy zostaliśmy oszukani. Oni zabrali pieniądze, które należą się państwu. Gdyby mieli odrobinę honoru, to te pieniądze by oddali. Oddajcie kasę! – grzmiał poseł.
- To są publiczne pieniądze. Pieniądze każdego mieszkańca Krosna i powiatu krośnieńskiego – podkreślała posłanka Frydrych.