Lotnictwo

Jak się mają krośnieńskie "Antki" w Wenezueli?

Są wyremontowane i pomalowane na inny kolor. Nowy właściciel krośnieńskich "Antków" przysłał nam z Wenezueli ich zdjęcie. Część członków Aeroklubu Podkarpackiego wciąż nie może przeboleć ich sprzedaży.
Dawid Iwaniec
Tak wyglądają krośnieńskie An-2 po remoncie. Nowy właściciel jest z nich zadowolony
Javier Jose Gonzales

Dla wielu mieszkańców miasta dwa aeroklubowe samoloty An-2 były symbolem krośnieńskiego lotniska. Tym większe było rozczarowanie, gdy na początku br. roku władze Aeroklubu Podkarpackiego sprzedały maszyny. Za 32 tys. euro kupił je Javier Jose Gonzalez z Wenezueli.

Decyzję o sprzedaży "Antków" uzasadniono potrzebą ratowania finansów stowarzyszenia. Aeroklub zadłużony był na 170 tys. zł, jego konto zostało zablokowane i groziło mu bankructwo.

Pierwsza maszyna opuściła Krosno w styczniu, druga w połowie marca. Obydwie żegnane były przez licznych miłośników lotnictwa. Wielu z nich miało łzy w oczach.

Przez wiele lat krośnianie przywykli do dźwięku i widoku samolotów na niebie
Damian Krzanowski

Część członków Aeroklubu do dzisiaj nie może się pogodzić ze sprzedażą. Uważają, że wbrew zapewnieniom ówczesnych władz stowarzyszenia, maszyny oddano za bezcen. - An-2 nie da się kupić taniej niż za około 50 tys. euro. Sprzedaż poprawiła więc naszą kondycję finansową w nieznacznym stopniu, a poważnie ograniczyło działanie - opowiadają (dane do wiadomości redakcji).

Spadła także atrakcyjność lotniska. - Mieszkańcy przestali przychodzić na lotnisko, bo i po co, skoro nie ma już "Antków"? - słyszymy.

Nowy właściciel jest zadowolony z maszyn. Samoloty zostały ponownie złożone, dokonano w nich niezbędnych remontów, a na koniec pomalowano na nowe barwy. - Mają się tutaj dobrze - zapewnia wszystkich sympatyków "Antków" Javier Jose Gonzalez.